Nagrał wstrząsające sceny nad Bałtykiem. "Ludzie, doceńcie tych ratowników! Oni ciągle widzą śmierć"

Nagrał wstrząsające sceny nad Bałtykiem. "Ludzie, doceńcie tych ratowników! Oni ciągle widzą śmierć"

Nagrał wstrząsające sceny nad Bałtykiem. "Ludzie, doceńcie tych ratowników! Oni ciągle widzą śmierć"
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Patryk Osowski
21.08.2018 20:14, aktualizacja: 22.08.2018 13:02

Ojciec zaryzykował życiem swoim i dziecka dla wartej 20 zł zabawki. Oboje szli na dno. – Mam gęsią skórkę, kiedy to sobie teraz przypominam. Panika ludzi, gwizd, pędzący ratownik i już po kilkunastu sekundach byli uratowani. Ja też dopiero te 2 dni temu zrozumiałem, że ci ratownicy to bohaterowie – mówi WP świadek.

Na kąpielisku w Łebie było o włos od tragedii. Żeby złapać uciekający materac, ojciec wypłynął z 8-latką w zakazaną strefę. Dziewczynka zaczęła się topić, a mężczyzna opił się wody.

Patryk Osowski, Wirtualna Polska: Nagrał pan akcję ratowników i wrzucił filmik do sieci. Udostępnia i komentuje go tysiące internautów.

Marcin Pasternak, 42-latek ze Sławna: Zawsze myślałem, że to spokojna praca polegająca na chodzeniu w czerwonej koszulce, opalaniu się i dmuchaniu w gwizdek.

Nagle przypadkiem zobaczyłem coś, co mnie zszokowało. Dowiedziałem się też, że to młodzi dwudziestolatkowie, którzy po kilka razy w sezonie widzą śmierć. Każdy z nich walczy o nasze życie, a i tak chociaż 2-3 razy w sezonie wyciąga trupa. To siedzi im w głowie. Byłem wstrząśnięty!

Polacy jeszcze nie otrząsnęli się po tragedii w Darłówku, gdzie utonęła trójka dzieci. Tymczasem niewiele brakowało do kolejnej śmierci.

Widziałem kiedyś akcję policji i straży miejskiej, ale bagatelizowałem pracę ratowników. Proszę mi wierzyć. Ich akcja była w 100 procentach profesjonalna. Gdy dostrzegli topielców, były trzy gwizdy i ryk syren. Jeden ratownik ruszył do wody i rzucił się na dziewczynkę, drugi go asekurował, a na linię brzegową wjechało auto ze sprzętem.

Odruchowo wyciągnąłem telefon z kieszeni, odblokowałem, włączyłem aparat, a ten chłopak już niósł na rękach dziewczynkę.

Obraz
© Facebook.com

Foto: Łeba, w tle akcja ratowników

Dlaczego ojciec z córką nagle zaczęli tonąć?

Wypłynęli za żółte koraliki (dobrze widoczne na nagraniu wideo – red.), które oddzielają kąpielisko od strefy przy ostrogach. To te drewniane bale wbite w ziemie, przy których tworzą się wiry i doły głębokie nawet na 5 metrów.

Dlatego jest tam tak niebezpiecznie, a zakazy i ostrzeżenia są nie bez powodu.

Podobno najpierw ratownikom nie spodobało się, że ich pan nagrywał. Koordynator ratowników stołecznego WOPR w Łebie Marek Chadaj zwracał panu uwagę.

Najpierw był wściekły, chociaż nie na mnie. Dziewczynka płakała, a on krzyczał na ojca, gdzie ten facet ma rozum, żeby tak ryzykować. Opieprzył go pytając, czy jest ślepy, czy pijany. Potem spokojniej poprosił wszystkich plażowiczów, żeby myśleli nad tym, co robią i odeszliśmy porozmawiać.

Chyba też po tej całej akcji w Darłówku byli jakoś tak negatywnie nastawieni. Myśleli, że też ktoś będzie ich oskarżał i miał do nich pretensje.

Wtedy powiedziałem, że ich podziwiam. Mam już trochę lat i mieszkam na Pomorzu, 19 km od Darłówka. A dopiero kilka minut wcześniej zrozumiałem, że oni ratują nasze życie ryzykując swoje!

Inni plażowicze też im tak dziękowali?

Ani jedna osoba. Nawet nie klaskali czy coś w tym stylu. Dopiero na koniec ten około 50-letni szef poklepał młodszych chłopaków po plecach, przybił piątkę i podziękował za akcję.

Oni są z tym sami. Borykają się wieczorami z tymi obrazkami śmierci. Chodzą spać mając to przed oczami i nie mają w tym żadnego wsparcia.

Publikując to nagranie chciał pan pokazać Polakom, że ratownik to nie koleś, który przeszkadza ci w urlopie i marudzi, że kąpiesz się w złym miejscu?

Nie mam w rodzinie ani wśród znajomych ani jednego ratownika. Nie zależy mi więc na opowiadaniu bajek.

Byłem po prostu pod ogromnym wrażeniem i chciałem podzielić się swoją refleksją. Może spójrzmy na tych ludzi trochę inaczej.

ZOBACZ WIDEO:

Aby zapytać o całe zdarzenie, skontaktowaliśmy się również z koordynatorem ratowników Markiem Chadajem. - To szczególnie niebezpieczne miejsce. Podobnie jak przy wszystkich budowlach technicznych silne prądy mogą w kilka chwil zabrać dorosłego człowieka w głąb morza - ocenił w rozmowie z nami.

- Po uratowaniu ojciec i córka byli bardzo przestraszeni. Mogli stracić życie przez zabawkę o wartości 20 zł. Najgorsze jest to, że mężczyzna świadomie ominął z dzieckiem boje i taśmy z koralikami, ignorując zagrożenie - dodał Chadaj.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (366)
Zobacz także