Nagrał, jak jedzie ponad 300 km/h. Decyzja prokuratury
Postępowanie w sprawie kierowcy, który zarejestrował na nagraniu jazdę z prędkością powyżej 300 km/h zostało umorzone - podało w piątek RMF24. Prokuratura w rozmowie z WP podaje, że "nie doszło do popełnienia przestępstwa, ale do bardzo drastycznego popełnienia wykroczenia w ruchu drogowym". Okazuje się też, że w aucie znajdowała się nakładka, "która miała symulować, że kierowca jedzie z większą prędkością".
Pod koniec czerwca w sieci pojawiło się krótkie nagranie, na którym widać było szaleńczą jazdę kierowcy bmw. 20-sekundowy filmik składał się z ujęcia wykonanego przez pasażera nagrywającego licznik, który wskazuje prędkość 390 km/h. Następnie widać było samego kierowcę, który prowadzi auto z telefonem w ręku.
Po publikacji filmu 33-latek został zatrzymany i usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym - podawało RMF24. Policja informowała wówczas, że podstawą do postawienia zarzutów było wrzucone do sieci nagranie. W sprawie zatrzymano także 38-letniego pasażera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie uderzyli w polską fabrykę w Ukrainie. Atak w Winnicy
Jechał ponad 300 km/h. "Prokurator umorzył postępowanie"
W piątek RMF24 podało, że prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. Tę informację potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.
- Prokurator umorzył postępowanie w tej sprawie przeciwko temu kierowcy, uznając, że nie doszło do konkretnego, bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, natomiast doszło tylko do potencjalnego niebezpieczeństwa - przekazał prok. Skiba w rozmowie z WP.
Jak dodał, "znaczna prędkość, z jaką poruszał się podejrzany, nie stanowi znamienia czynu zabronionego z art. 174 par. 1 Kodeksu Karnego, czyli wspomnianego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym".
- W oparciu o materiały, które dostaliśmy z policji, możemy stwierdzić, że nie doszło do popełnienia przestępstwa, ale doszło do bardzo drastycznego popełnienia wykroczenia w ruchu drogowym - poinformował prokurator, dodając: - W oparciu o te materiały po uprawomocnieniu się naszego postanowienia do sądu zostanie skierowany przez policję wniosek o ukaranie tego kierowcy za popełnienie wykroczenia.
Jak podał rzecznik, "taki wyrok może zakończyć się między innymi kilkuletnim zakazem prowadzenia pojazdów, jak również pokaźną karą grzywny".
Kierowca zamontował nakładkę? "Miała symulować, że jedzie szybciej"
Prok. Skiba poinformował również, że zarejestrowana na nagraniu prędkość nie była prędkością, z którą rzeczywiście poruszał się kierowca. - W tym samochodzie znajdowała się nakładka, która miała symulować, że jedzie z prędkością większą niż prędkość fabryczna dla tego pojazdu - powiedział prokurator, dodając: - Na szczęście to pozerstwo nie zakończyło się tak drastycznie, jak inne przypadki związane z przekroczeniem prędkości.
Rzecznik podkreślił też, że "na pewno doszło do dużego, kilkukrotnego przekroczenia prędkości, a w postanowieniu o umorzeniu wskazana została prędkość nie mniejsza niż 350 km/h".
Czytaj też: