Nagle na bruk trafią wszyscy pracownicy meblarskiego giganta. "Jest strach"

Polski lider meblarski Black Red White zamyka jeden ze swoich największych zakładów. 220 pracowników, którzy produkowali stoły i krzesła, straci swoje źródło utrzymania. Mieszkańcy Przeworska są zdruzgotani. - Nigdy nie sądziłem, że się trzeba będzie rozstać z rodziną, ale już widzę, że to chyba jedyne, co nam zostaje - mówi WP pracownik firmy Kamil Jurczak.

Zwolnienia grupowe w Przeworsku
Zwolnienia grupowe w Przeworsku
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska
Joanna Zajchowska

W 14-tysięcznym Przeworsku mieszkańcy od piątku żyją jedną informacją. Największy producent mebli w regionie - firma Black Red White - zamyka swoją fabrykę w mieście. Jedno z głównych miejsc zatrudnienia zniknie z mapy miasta. Bez pracy zostanie 220 osób. Niewykluczona jest także kolejna redukcja etatów w innych filiach.

Decyzja zaskoczyła załogę zakładu, nie pomogły także rozmowy ze związkami zawodowymi. Firma przekazała, że na dzień 28 lutego pracownicy mają otrzymać wypowiedzenia.

Dla wielu pracowników, którzy spędzili w zakładzie dziesiątki lat, decyzja o zwolnieniach była szokiem. Teraz główną emocją jest strach. Zastanawiają się, czy lokalny rynek pracy będzie w stanie zaoferować im zatrudnienie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Samolot na torach przed pędzącym pociągiem. Mrożące krew w żyłach nagranie z Los Angeles

Powiatowy Urząd Pracy w Przeworsku zapowiada wsparcie dla zwalnianych pracowników w poszukiwaniach nowego zatrudnienia. Na ten moment oferty pracy występują jednak przede wszystkim w branżach spawalniczej i transportowej. Takie przekwalifikowanie to spore wyzwanie dla osób, które przez lata pracowały w przemyśle meblarskim.

"Całe moje życie, to była ta firma. Boję się o kolejne miesiące"

- Nigdy nie musiałem szukać pracy, bo spędziłem tu całe swoje życie - mówi pan Marek Konopka. - Jestem z pokolenia osób, które jak dostały pracę, to się jej trzymały. Zawsze starałem się robić to jak najlepiej. Nie powiem, liczyłem, że doczekam tu emerytury - dodaje pracownik BRW w Przeworsku.

Jak podkreśla, w trakcie rozmów ze związkowcami pojawiła się propozycja, że kilkunastu pracowników z Przeworska mogłoby dojeżdżać do pracy w Biłgoraju. Firma podstawiałaby autobus i pokryła koszty dojazdów. - To wciąż jednak tylko deklaracja i dotyczy jedynie kilkunastu osób, a zwolnionych ma zostać co najmniej 200 - ubolewa.

- No jest strach, oczywiście, że się boję, co będzie dalej. Zięć ostatnio szukał pracy kilka miesięcy, a jest młody, ma doświadczenie, wykształcenie. Co ja mam powiedzieć? Sześć lat do emerytury, a całe moje umiejętności do tapicerowanie - mówi pan Marek. - Nie boję się innej roboty, boję się, że nikt nie będzie chciał starego dziadka - podsumowuje gorzko.

"Nigdy nie sądziłem, że trzeba będzie rozstać się z rodziną"

- Najbliższe podobne miejsca pracy to najbliżej mamy w Rzeszowie, a tam teraz nie ma żadnych nowych rekrutacji. To już nie te czasy, że się szło do szefa i mówiło "umiem to i to, czy znajdzie się praca?". Teraz wszystko internetowo. Córka mi patrzyła za pracą, to najbliżej coś 40-50 km od domu - mówi z kolei Jacek Lasota.

- Jak trzeba, to się pojedzie, co mamy zrobić? Dobrze, że są w domu jakieś oszczędności, dzieci mamy odchowane. Widzieliśmy, że się źle dzieje, jednak człowiek jakoś ciągle liczył, że dociągniemy do emerytury. Prawdziwy dramat - podkreśla.

Na problemy ze znalezieniem zatrudnienia skarżą się także młodsi pracownicy w wieku około 40-lat.

- Mamy z żoną kredyt, drugie dziecko w drodze. Rodzice nam pomagają, ale i ja i teściu pracowaliśmy tutaj. Szukamy teraz czegoś za granicą, żeby nie popaść w długi. Możliwe, że razem wyjdziemy do Holandii, bo tu nie ma na co liczyć. Nigdy nie sądziłem, że się trzeba będzie rozstać z rodziną, ale już widzę, że to chyba jedyne, co nam zostaje - żali się Kamil Jurczak.

Zwolnionych może zostać kolejnych kilkaset osób

Na razie nie ma informacji o zwolnieniach pracowników zakładów w Mielcu i Dachnowie. Grupowe zwolnienia mają potrwać jednak do czerwca, a władze BRW nie wykluczają, że proces redukcji etatów może dotknąć pracowników spółki spoza Przeworska. Nieoficjalnie słyszymy, że łącznie pracę może stracić nawet 700-800 osób

Andrzej Naworol, szef zakładowej "Solidarności" jest przekonany, że na zwolnieniach w Przeworsku się nie skończy. - Zwolnienia pracowników z Przeworska są zaplanowane na luty, a kierownictwo już zaznacza, że proces będzie trwał do końca czerwca - mówi Naworol.

- Postulowaliśmy, żeby osoby zwolnione otrzymały piętnastomiesięczne odprawy. Nie ma na to zgody pracodawcy. Tłumaczono, że przy obecnej sytuacji finansowej spółki, która jest na wielkim minusie, to niemożliwe. Na ten moment jest mowa o pięciomiesięcznych odprawach - tłumaczy.

Przypomnijmy, że przez lata Polski Black Red White był jednym z największych graczy w sektorze produkcji mebli. W połowie 2022 r. kontrolę nad biłgorajską firmą przejął austriacki koncern XXX Lutz, kupując pakiet kontrolny akcji. To jeden z trzech największych sprzedawców mebli na świecie. Roczne obroty firmy oscylują na poziomie ponad 5 mld zł.

Już w połowie 2024 r. BRW rozpoczął redukcję liczby pracowników spółki. Do końca roku zwolnionych zostało 450 osób. Anna Kula kierownik ds. HR w Black Red White przekazała nam, że było to konieczne z przyczyn ekonomicznych, ale też ze względów na korektę profilu produkcji. - Zrezygnowaliśmy z wytwarzania stołów i krzeseł, wzmocniono sektor produkcji mebli kuchennych, skrzyniowych i tapicerowanych - informuje.

Kula informuje również, że BRW zapewnia, że udzieli pracownikom wszelkiej niezbędnej pomocy w poszukiwaniu pracy w tym także w innych zakładach firmy.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (503)