Nadzwyczajne posiedzenie parlamentu Turcji. "To nie byli żołnierze, to terroryści"
• Nadzwyczajne posiedzenie parlamentu Turcji
• Premier Binali Yildirim: dziękuję każdemu tureckiemu obywatelowi, który wyszedł na ulicę
• "Uczestnicy puczu nie byli żołnierzami, lecz terrorystami, którzy wzięli sobie za cel parlament"
16.07.2016 | aktual.: 16.07.2016 18:18
Występując na nadzwyczajnym posiedzeniu parlamentu po nieudanym wojskowym zamachu stanu z poprzedniej nocy premier Turcji Binali Yildirim podziękował opozycji i obywatelom za okazane władzom wsparcie.
Oświadczył jednocześnie, że 15 lipca - czyli dzień nieudanego puczu - będzie w przyszłości "dniem święta demokracji".
- Dziękuję jeszcze raz przywódcom naszych partii, szefom frakcji i wszystkim deputowanym. Dziękuję każdemu tureckiemu obywatelowi, który wyszedł na ulicę by bronić demokracji. Jestem tak dumny, że należę do tego narodu - powiedział Yildirim.
Według niego uczestnicy puczu nie byli żołnierzami, lecz terrorystami, którzy wzięli sobie za cel parlament.
Kemal Kilicdaroglu, przywódca będącej głównym tureckim ugrupowaniem opozycyjnym świeckiej Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP), oświadczył w swym wystąpieniu, że fiasko puczu zbliżyło partie polityczne do wspólnego stanowiska w sprawie ulepszenia demokracji.
W odczytanym w parlamencie wspólnym oświadczeniu cztery główne tureckie partie polityczne potępiły próbę puczu zaznaczając, że ich postawa ma decydujące znaczenie dla obrony demokracji.
Przed rozpoczęciem obrad deputowani zastygli na chwilę w ciszy, czcząc pamięć ofiar puczu, a następnie odśpiewali hymn narodowy. Przybyły premier Yildirim został powitany aplauzem.
W sobotę wieczorem budynek parlamentu doznał znacznych uszkodzeń w rezultacie dokonanych przez uczestników puczu bombardowań lotniczych.
Przed rozpoczęciem posiedzenia przed parlamentem zgromadziły się setki demonstrantów, powiewających tureckimi flagami.