Nadzieje i obawy Europy - Hollande czy Sarkozy?
Przed drugą turą wyborów we Francji analitycy i media przygotowują scenariusze na wypadek zwycięstwa lewicy lub prawicy, zastanawiając się, w jaki sposób głosowanie to wpłynie na UE. Tak czy inaczej, czeka nas duża polityczna zmiana - pisze Wikistrat.
25.04.2012 | aktual.: 25.04.2012 08:32
Bardzo prawdopodobne jest, że drugą turę wyborów wygra kandydat socjalistów Francois Hollande, choć nie należy przekreślać szans prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego'ego; w każdym razie nastąpią poważne zmiany w kraju, który jest filarem zjednoczonej Europy, i to w momencie, gdy osłabiona strefa euro walczy o przetrwanie - prognozuje międzynarodowa firma konsultingowa Wikistrat.
Jeśli wybory wygra socjalista, nastąpi zapewne istotna korekta w polityce fiskalnej Francji, co może nadać nowy kierunek polityce gospodarczej 17 krajów strefy euro - przewiduje "New York Times" w artykule redakcyjnym. - Hollande, ostrożny i umiarkowany w wielu kwestiach "i z całą pewnością niebędący socjalistą w historycznym tego słowa znaczeniu", uważa, że forsowana przez Berlin strategia drastycznych oszczędności nie przynosi rezultatów.
Zmiana, jaka nastąpi w Pałacu Elizejskim, to "w najlepszym wypadku przesunięcie z pozycji centroprawicowych ku centrolewicy" - uważają eksperci Wikistratu - a to się może okazać najlepszym możliwym rozwiązaniem: "mariażem socjalistycznego programu z surową, konserwatywną machiną (francuskiego) rządu". To może być dobre lekarstwo na chorobę strefy euro: wystarczająca dawka kapitulacji wobec rosnącego społecznego gniewu, która pozwoli uniknąć znacznie poważniejszego kryzysu politycznego - rokuje Wikistrat.
Należy rozróżnić między politykiem kandydatem a wybranym prezydentem, który objął urząd; obietnice Hollande'a wydają się kosztowne i niebezpieczne dla kraju, którego dług publiczny sięga 90 proc., ale deklaracje z okresu kampanii zderzą się z rzeczywistością, a ona zweryfikuje program wyborczy nowego prezydenta - pisze Wikistrat - Jego pole manewru będzie ograniczone.
Zadłużenie Francji, która nie zdołała zrównoważyć budżetu od 1974 roku, sprawia, że prócz wyborców na Pałac Elizejski kolosalną presję wywierają wierzyciele. Prezydent będzie odpowiadał również przed nimi; programy gospodarcze obu francuskich kandydatów zawierają więc podobne elementy: Sarkozy chce osiągnąć równowagę finansów państwa w roku 2016, a Hollande - o rok później - wyjaśnia "The Indepenent".
Brytyjski dziennik cytuje francuskiego filozofa Pierre'a Dupuy, którego zdaniem we Francji "polityka pada na kolana, gdy przychodzi do konfrontacji z gospodarką i rynkami".
Kandydat socjalistów opowiada się za przeznaczeniem funduszy państwa na przyśpieszanie wzrostu gospodarczego, który - jego zdaniem - jest pewniejszą drogą do odzyskania długoterminowej równowagi budżetowej. Zwycięstwo Hollande'a może się okazać pierwszym sygnałem politycznych zmian na całym kontynencie - głosi komentarz "NYT". Nowojorski dziennik od wielu miesięcy zwraca uwagę na słabe strony programu ratowania euro opartego wyłącznie na cięciu wydatków i dostrzega w planach Hollande'a szanse na zmianę tego trendu w strefie euro.
Konserwatywnie usposobieni eksperci, a zwłaszcza branżowe media finansistów biją jednak na alarm, ostrzegając, że "zwrot na lewo we francuskich wyborach (...) źle wróży przyszłości UE" - jak pisze "Investors Business Daily". Wynik pierwszej tury francuskich wyborów sprawił, że najważniejsze europejskie giełdy straciły w poniedziałek od 3 do 4 proc. i osłabił się kurs euro - podkreśla dziennik finansowy.
"Jeśli Hollande myśli, że będzie służył za wzór dla reszty UE, powinien sobie przypomnieć historię swego kraju. Były prezydent Francois Mitterrand (...) chciał osiągnąć socjalistyczną nirwanę, podnosząc wydatki i podatki", gospodarka znalazła się na krawędzi, a inwestorzy uciekli do innych krajów - przypomina "IBD". Dodaje, że jeśli Francja wybierze lewicę, będzie to znak, że "UE zmierza do rozpadu - niezależnie od tego, ile pakietów pomocowych jeszcze otrzyma".
Republikański think tank AEI pisze w swym dzienniku internetowym, że wybór Hollande'a na prezydenta miałby ogromny wpływ na kryzys euro - i raczej niekorzystny. "Nie tylko dlatego, że zmierza on do kolizji z kanclerz Niemiec Angelą Merkel", ponieważ nalega na przyjęcie polityki zorientowanej na wzrost gospodarczy, "ale przede wszystkim dlatego, że optuje za 75-procentowym podatkiem dla najbogatszych (...) co raczej nie zostanie dobrze przyjęte przez rynki."
"Independent" pisze, że w wyborach francuskich są dwie ważne niewiadome: kto wygra i co o wyniku pomyślą inwestorzy. Jeśli Hollande - jak obiecuje - poda w wątpliwość ostatnie ustalenia UE mające ratować strefę euro, zwiększając dyscyplinę budżetową, "atak spekulacyjny na euro może się ponowić, tylko tym razem nikt nie zdoła mu zapobiec" - ostrzegał premier Francois Fillon. Oczywiście Fillon pragnąłby wygranej Sarkozy'ego, ale w tym kontekście nie można mu odmówić pewnej racji - dodaje brytyjski dziennik.
Gdyby - pośród wszystkich krajów strefy - właśnie Francja usiłowała zablokować postanowienia UE w sprawie dyscypliny budżetowej, podważyłoby to kolosalnie zaufanie do wspólnej waluty - ostrzega "Independent".
Wikistrat również zwraca uwagę, że polityka zwiększania wydatków, przy długu publicznym sięgającym 90 proc. PKB i po odebraniu Francji najwyższej noty ratingowej AAA, może być ryzykowna.
Kraj, który jest filarem Unii, wpadający w spiralę długów i tracący zaufanie agencji ratingowych może podważyć wiarygodność wszelkich mechanizmów mających ratować euro - uważają eksperci. Na dłuższą metę pogorszenie sytuacji ekonomicznej Francji mogłoby stać się dla wspólnej waluty ciosem ostatecznym - pisze Wikistrat.
Według firmy konsultingowej wybór Hollande'a na prezydenta może też osłabić znaczenie NATO. Kandydat socjalistów obiecał szybkie wycofanie francuskich wojsk z Afganistanu i powrócił do tradycyjnej gaullistowskiej retoryki, zgodnie z którą należy wzmocnić wspólną politykę obronną UE. Zważywszy, że USA ogłosiły, że w stosunkach zagranicznych obiorą teraz "azymut na Azję", może to przyśpieszyć marginalizację Sojuszu Atlantyckiego.
Pesymizmu nie podziela "The Guardian", który w swoim komentarzu kładzie nacisk na to, że prowadzona w UE "według niemieckiego skryptu" polityka oszczędności nie rozwiązuje problemów strefy euro. Program wspierania wzrostu gospodarczego, za którym opowiada się Hollande, może zapobiec przekroczeniu społecznej masy krytycznej, rosnącej w miarę niezadowolenia Europejczyków z surowego programu cięć, napędzającego bezrobocie.
Zwycięstwo Hollande'a nie jest jednak przesądzone; przyszły prezydent - ktokolwiek nim zostanie - będzie musiał liczyć się z opinią rynku, partnerów politycznych i z ograniczeniami finansowymi. Wikistrat tak konkluduje rozważania na temat implikacji francuskich wyborów prezydenckich: "Poznajmy nowego szefa. Ale będzie taki sam, jak były szef".