Nadzieja na wyleczenie
Zbigniew Sobotka powiedział w piątek, że
liczy na to, iż media, które, jak twierdzi, wydały już na niego
wyrok, podadzą też informację, że został oczyszczony. "Z
największą satysfakcją" - odpowiada komentator "Rzeczpospolitej" Krzysztof Gottesman.
04.10.2003 | aktual.: 04.10.2003 07:29
Pisze on, że każdy, komu na sercu leży dobro Polski, odetchnie z ulgą, gdy okaże się, że wiceminister spraw wewnętrznych nadzorujący policję nie ujawnił tajemnicy służbowej o planowanych wobec starachowickich przestępców akcjach Centralnego Biura Śledczego. Niestety, taki właśnie zarzut zamierza postawić Sobotce prokuratura, której zdanie podzielił minister sprawiedliwości. Zarzuty muszą być zatem poważne.
Sprawa ciągnie się co najmniej od pół roku. Przyspieszenia nabrała dopiero po lipcowej publikacji "Rzeczpospolitej", ujawniającej, że nazwisko wiceministra pojawiło się w podejrzanym kontekście. Do wyjaśnienia nie przyczynili się ani sam Sobotka, ani jego przełożeni. Miast powtarzać zapewnienia o niewinności i zaufaniu, należało zrzec się immunitetu i podać do dymisji lub jej udzielić w dniu, w którym sprawa ujrzała światło dzienne.
Zdaniem komentatora "Rzeczpospolitej" tego wymaga odpowiedzialność wynikająca z racji pełnionych funkcji. Jest ona nieporównywalnie większa od odpowiedzialności zwykłego obywatela. Zresztą Sobotka oficjalnie immunitetu nie złożył do dziś, zapowiedział, że zrobi to po wystąpieniu w Sejmie, a kierownictwo SLD udzieliło mu poparcia. Takie postępowanie tylko pogłębia podejrzenie, że toczy się jakaś niejasna gra.
Oficjalne podejrzewanie wiceministra spraw wewnętrznych o współpracę ze światem przestępczym to kolejny dowód na chorobę polskiego życia publicznego. Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu i dymisja dają jakąś nadzieję na wyleczenie - konkluduje Krzysztof Gottesman. (jask)
Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Dymisja Zbigniewa SobotkiRzeczpospolita - Dymisja Zbigniewa Sobotki