Naczynia liturgiczne w "prezencie" dla policjanta
Sześć pozłacanych paten, na których w czasie
mszy kładzie się hostię, zostawił policjantom ze Słupska anonimowy mężczyzna. Powiedział, że to przesyłka dla
szefa wydziału przestępstw gospodarczych i zniknął. Teraz
policjanci szukają parafii, z której te naczynia skradziono.
05.01.2007 19:05
O podrzuconych patenach poinformował podinspektor Roman Dobak, szef sekcji do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Powiedział, że pateny były zawinięte w ręcznik. Dwie są zupełnie nowe, cztery były już używane, w tym jedna bardzo długo o czym świadczy starte złocenie - opisał stan liturgicznych naczyń. Trudno oszacować ich wartość, ale nie należy jej mierzyć w złotówkach, bo nie są to zwykłe naczynia - zaznaczył.
Dobak dodał, że choć na razie żadna ze słupskich parafii nie zgłosiła policji kradzieży paten, podejrzewa, że przyniósł je złodziej, którego ruszyło sumienie. Jeśli nie znajdziemy okradzionego kościoła, pewnie oddam pateny zaprzyjaźnionemu z policją proboszczowi, bo już się dowiedziałem, że takich naczyń nie wyrzuca się na śmietnik, a recyklingowi poddaje się w specjalny sposób - wyjaśnił policjant.
Franciszkanin ojciec Roman Kurzelewski z Koszalina wyjaśnił, że nie można wyrzucać liturgicznych naczyń. Jeśli są zniszczone poddaje się powtórnej galwanizacji, przetapia się je tylko w takich przypadkach, gdy nie można ich już naprawić. Po przetopieniu są ponownie święcone i błogosławione - dodał franciszkanin.
Pateny, które trafiły do podinsp. Dobaka nie są pierwszymi liturgicznymi naczyniami, jakie dostał od anonimowej osoby w czasie swej pracy w policji. Kilka lat temu ktoś podrzucił mi mszalne kielichy i monstrancję. Również były zawinięte w ręcznik. Wówczas jednak znalazłem parafię, z której je skradziono - powiedział policjant.