Nabożeństwo za ofiary wypadku autokaru
Rodziny zmarłych, uczniowie i poczty sztandarowe białostockich szkół oraz harcerze wzięli udział w Białymstoku w żałobnym nabożeństwie w intencji ofiar katastrofy drogowej, do której doszło tydzień temu koło Jeżewa (Podlaskie).
W czołowym zderzeniu autokaru - wiozącego licealistów z Białegostoku do Częstochowy - z ciężarową lawetą, na którą najechał jeszcze bus, zginęło dwanaście osób, w tym dziewięcioro maturzystów dwóch białostockich szkół średnich (ośmioro z I Liceum Ogólnokształcącego i jeden uczeń z Zespołu Szkół Elektrycznych) i trzech kierowców. Pogrzeby ofiar odbyły się w tym tygodniu.
Uroczystej mszy św. koncelebrowanej w białostockiej katedrze, w której wziął udział także m.in. minister edukacji Mirosław Sawicki, przewodniczył metropolita białostocki arcybiskup Wojciech Ziemba. Msza miała uroczystą oprawę muzyczną. Śpiewał chór Cantica Cantamus, grała też orkiestra. Zespół poprowadziła prof. Violetta Bielecka. Białostocki kompozytor Robert Panek odegrał krótki utwór napisany in memoriam ofiar wypadku.
Jak powiedział metropolita białostocki, nabożeństwo zgodnie z tradycją katolicką odbyło się w siedem dni po śmierci zmarłych. Modlono się w intencji wszystkich ofiar tragedii: licealistów i kierowców oraz w intencji ich rodzin i bliskich. Metropolita wymienił imiona wszystkich, którzy zginęli w wypadku.
W kazaniu abp Ziemba powiedział m.in., że śmierć tych młodych ludzi to ogromna strata dla bliskich w ziemskim znaczeniu, ale trzeba było tego "wstrząsu", żeby wywołać w ludziach, w społeczeństwie poczucie solidarności i "obudzić pokłady dobra". To wielka ofiara, ale nie bezsensowna (...) Wszystko ma swój sens, także przedwczesna śmierć - powiedział metropolita.
O maturzystach, którzy zginęli abp Ziemba, mówił, że była to młodzież "wewnętrznie dojrzała, z bardzo dobrych rodzin, umiejąca szukać Boga, poważnie traktująca życie", bo była do tego przygotowana w swoich rodzinach. Przypomniał, że młodzież jechała na pielgrzymkę do Częstochowy, żeby jeszcze mocniej złączyć swoje życie z Chrystusem, z nadzieją na długie życie, które byłoby czasem na dojrzewanie do spotkania z Bogiem, ale ta droga "została im oszczędzona". "Dlaczego, nie wiemy" - dodał.
Metropolita przywołał też słowa zapisane w pamiętniku przez jedną z maturzystek, która zginęła w wypadku - Karolinę: "Życie jest drogą, życie jest snem, a co będzie potem? Nie wiem i wiem... o nic nie pytaj, dowiesz się, gdy skończy się droga, życie.... i sny" (fragment piosenki "Ale jestem" śpiewanej przez Annę Marię Jopek). Według niego, choćby tymi słowami dziewczyna dała wyraz swojej dojrzałości.
Na zakończenie nabożeństwa głos zabrał minister edukacji Mirosław Sawicki. Powiedział, że przyjechał na uroczystość z potrzeby serca. Mówił, że na jego prośbę we wszystkich szkołach w Polsce uczczono pamięć ofiar wypadku. Zapewniał, że społeczność szkolna będzie pamiętać o tej tragedii.
Także dyrektor I LO Grażyna Złocka-Korzeniecka powiedziała, że ma nadzieję, że "po nocy nie będzie nocy, tylko świt, że po rozpaczy nie będzie rozpaczy, a będzie nadzieja, a po śmierci nie śmierć, tylko życie".