Na złość dolarowi wprowadzają własną walutę
Kraje Ameryki Łacińskiej zrzeszone w antyliberalnej organizacji ALBA mają zamiar wprowadzić już w styczniu nową walutę zwaną "sucre" - poinformował kubański wiceminister spraw zagranicznych Rogelio Sierra.
Nie powstaną nowe banknoty, bo "sucre" będzie na początek walutą wirtualną, wykorzystywaną do rozliczeń między rządami państw lewicowego bloku. Ma to zmniejszyć uzależnienie od dolara, jako głównej waluty w handlu międzynarodowym i ograniczyć zarazem uzależnienie od samego Waszyngtonu.
ALBA zrzesza dziewięć państw: Ekwador, Honduras, Nikaraguę, Saint Vincent i Grenadyny, Antiguę i Barbudę, Dominikę, Boliwię, Wenezuelę i Kubę. Głównym animatorem tej organizacji jest prezydent Wenezueli Hugo Chavez. Kraje ALBY mają lewicowe rządy, nastawione na wzajemną pomoc oraz współpracę i w większości przeciwne idei wolnego handlu pomiędzy Amerykami, lansowanej przez Waszyngton.
W niedzielę w Hawanie rozpocznie się szczyt z udziałem przedstawicieli państw ALBY; oczekuje się, że wezmą w nim udział prezydent Nikaragui Daniel Ortega i prezydent Boliwii Evo Morales. Hugo Chavez przebywa w Hawanie już od piątku.
Pomysł przyjęcia wspólnej waluty został ogłoszony w październiku podczas ostatniego szczytu ALBA. Z czasem ten wirtualny pieniądz miałby się przekształcić w walutę regionalną, wzorowaną na euro.
Ekonomiści wyrażają się o tym projekcie sceptycznie - podkreśla agencja AFP. Uważają oni, że gospodarki dziewięciu zrzeszonych krajów są zbyt różnorodne i łączą je zbyt słabe więzi komercyjne.
Wenezuela jest "lokomotywą" ALBY - przypomina AFP. Jej gospodarka stanowi 70% ekonomicznej wagi całego bloku, którego PKB wynosi 540 mld dol.