Na zachodzie więcej kobiet niż mężczyzn
Wśród Niemców przenoszących się ze wschodu na zachód kraju zdecydowaną większość stanowią kobiety. W internetowym wydaniu "Berliner Zeitung" autorka zastanawia się nad przyczynami tego zjawiska.
07.10.2003 | aktual.: 07.10.2003 16:53
Z danych Federalnego Urzędu Statystycznego wynika, że spośród 620 tys. Niemców, którzy w latach 1991-2001 opuścili wschód, aż 409 tys. to kobiety, a tylko 211 tys. to mężczyźni. Ogólnie rzecz biorąc, znana jest przyczyna, dla której Niemcy ze wschodnich landów (Saksonia, Saksonia-Anhalt, Meklemburgia) przenoszą się na zachód: poszukują miejsc pracy, możliwości kształcenia, lepszych dochodów, i dotyczy to obu płci. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego aż tak wiele kobiet wybiera życie w zachodnich Niemczech.
Pewien znany demograf odpowiada na to pytanie bardzo niefachowo - uwagą, że ładne Saksonki wszędzie się spodobają - pisze "Berliner Zeitung". Z kolei demografowie z Rostocku i Wiesbaden mówią o "zdumiewającym fenomenie", co stanowi jasną wskazówkę, że jest przed nimi szerokie pole do badań. Sugeruje się, że kobiety są bardziej mobilne, a mężczyźni - bardziej opieszali. Wiadomo przecież, że przeciętnie synowie 3-4 lata później niż córki opuszczają domy rodzinne.
Dokładniejszymi informacjami dysponuje Saksoński Urząd Statystyczny. W Saksonii przeprowadzono ankietę wśród ludzi w wieku 18-21 lat, pytając ich o motywy przenoszenia się na zachód. 41% młodych kobiet wymieniło poszukiwanie miejsca pracy i możliwości kształcenia, 7 proc. jako główny powód przeprowadzki podało szansę na wyższy zarobek. Lepsze płace były motywem dla 16% mężczyzn, a dla 30% najważniejsze okazało się zdobycie wykształcenia. Jednak znajomość motywów nie wyjaśnia większej skłonności kobiet do migracji.
A co mówi historia? Z dawnych czasów znana jest migracja służących - młode kobiety masowo wędrowały ze wsi do miast. Z historii wiadomo również, że raczej kobieta przenosi się do miejsca zamieszkania mężczyzny. Tradycyjnie kobiety chętnie szukają partnerów w miejscach, w których jest więcej zamożnych mężczyzn. Cały czas obowiązuje stara zasada, że rynek pracy jest największym rynkiem matrymonialnym.
W każdym razie wschód staje się coraz mniej atrakcyjny jako rynek matrymonialny - pisze na zakończenie "Berliner Zeitung".