ŚwiatNa Wschód przez Brukselę

Na Wschód przez Brukselę

Skandal z ostatnich dni: rosyjska Główna
Prokuratura Wojskowa, która wcześniej umorzyła śledztwo w sprawie
zbrodni katyńskiej, teraz, po długim milczeniu i zasłaniając się
formalistycznie traktowanymi przepisami prawnymi, odmówiła uznania
pomordowanych przez NKWD polskich oficerów za "ofiary represji
politycznej". Przypadek? Samodzielna inicjatywa Prokuratury
Wojskowej? - pyta retorycznie publicysta "Rzeczpospolitej"
Sławomir Popowski.

10.03.2006 | aktual.: 10.03.2006 06:22

Jego zdaniem to dalszy ciąg tej samej strategicznej gry, którą od lat wobec Polski prowadzi Rosja. W rzeczywistości chodzi nie o Katyń, ale o kształt relacji między Moskwą a Warszawą. Czy przyjmiemy reguły gry narzucane przez Kreml i - wzorem Węgrów oraz Czechów - wybierzemy "pragmatyczną przyszłość" zamiast "rozliczeń historycznych"? A także: czy w imię tego "pragmatyzmu" będziemy gotowi zrezygnować z własnej aktywności politycznej na wschód od naszych granic, zostawiając Moskwie wolną rękę na obszarze, który uważa ona za swoją domenę?

Chociaż Rosja pozostaje największym wyzwaniem dla naszej polityki na Wschodzie, to przestaje już być głównym, a na pewno nie jest jedynym, punktem odniesienia dla naszej dyplomacji. Działanie poprzez Brukselę może być o wiele bardziej skuteczne - wskazuje Sławomir Popowski.

W przekonaniu publicysty, decydując się na prowadzenie bardziej aktywnej polityki za naszymi wschodnimi granicami, jesteśmy skazani na zasadniczy konflikt interesów z Rosją, a z Rosją putinowską w szczególności.

- Z tego punktu widzenia złe stosunki z Moskwą- jak zauważa prof. Najder - nie są naszą porażką, ale funkcją polskiej polityki wobec Ukrainy czy Białorusi. Trudno. Takie są koszty. Możemy i musimy natomiast przekonywać, że nie jesteśmy antyrosyjscy: jesteśmy po prostu proukraińscy, probiałoruscy i prodemokratyczni. Alternatywnym rozwiązaniem byłoby pełne odwrócenie się plecami do Wschodu, milcząca akceptacja dla mocarstwowych ambicji rosyjskich, co w dalszej perspektywie może być groźne i dla Polski, i dla Europy - podkreśla Sławomir Popowski.

Jego krótka odpowiedź na pytanie: A co z Katyniem? brzmi - historią się nie kupczy. Dłuższą odpowiedź należy zostawić dyplomatom- konkluduje autor. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)