Na południe Libanu wracają uchodźcy i hezbollahowie
Na południe Libanu, wraz z
wejściem w życie rano rozejmu między Izraelem a
Hezbollahem, zaczynają podążać ludzie, których wojna zmusiła do
opuszczenia domów. Wracają tam także bojownicy Hezbollahu.
14.08.2006 12:15
Agencja AP pisze w reportażu z trasy powrotu setek tysięcy libańskich uchodźców o zrównanym z ziemią mieście Kafra, dziewięć kilometrów od granicy izraelskiej. Spotkany na zapylonej drodze i wyraźnie oszołomiony starzec na pytanie co robi odparł: "Szukam mojego domu". Mężczyzna przez 20 dni ukrywał się w pozostającym niemal nieustannie pod ostrzałem miasteczku i dopiero w ostatnich dniach uciekł w góry.
Niedaleko widać idących spokojnie drogą dwu ubranych w mundury khaki bojowników Hezbollahu, z zawieszonymi na ramieniu karabinami. Rozmawiają przez radiotelefon. Tuż obok podjeżdża kolumna terenowych pojazdów - wyskakują z nich grupy podobnie ubranych, uzbrojonych młodych mężczyzn. Pocałunkami w policzki witają dwu pierwszych towarzyszy.
Na południe zaczyna płynąć pomoc ONZ. Rano misja Światowego Programu Żywnościowego (WFP) wysłała w rejon Suru 24 tiry z żywnością, lekami i materiałami do budowy tymczasowych schronień. Pomoc ta przeznaczona jest dla około 100 tysięcy ludzi, zablokowanych na południe od rzeki Litani. Do Nabatii, na północ od tej rzeki, WFP wyśle w najbliższych dniach zapasy mąki, ryżu i konserwy - zapowiedziano w Bejrucie.
Bezpośrednio po wejściu w życie rozejmu, izraelska armia informowała, że nadal obowiązywać mają restrykcje dotyczące poruszania się ludzi po terenach, położonych na południe od Litani. Nie wiadomo, w jakim stopniu dotknie to uchodźców, pragnących wrócić do swych domów na pograniczu czy też konwoje z pomocą dla mieszkańców tych terenów.
Od wprowadzenia rozejmu minęło już kilka godzin, nie doszło do poważniejszych incydentów i to napawać może pewnym optymizmem - powiedział bejrucki rzecznik WFP Robin Lodge. Obowiązuje rozejm i nie może być mowy o żadnych zamkniętych terenach w Libanie - oświadczył z kolei koordynator pomocy ONZ w tym kraju David Shearer, zapewniając że pomoc dotrze do potrzebujących.