Na Morzu Śródziemnym wywrócił się statek imigrantów - wśród ofiar dzieci
Kolejna tragedia na Morzu Śródziemnym. Na wodach maltańskich, podczas próby dotarcia do Włoch, wywrócił się statek przewożący imigrantów. Według informacji mediów na pokładzie było około 250 osób. Ratownicy wydobyli z morza 33 ciała uchodźców, wśród nich dzieci. Szacuje się, że zginęło około 50 osób.
11.10.2013 | aktual.: 12.10.2013 07:59
Do katastrofy doszło między Maltą, włoską wyspą Lampedusa a wodami libijskimi.
Przewrócił się tam mały statek pełen uchodźców, płynący ku włoskim wybrzeżom. Nie wiadomo, skąd wyruszył, jednak nie wyklucza się Libii, gdzie kwitnie proceder przemytu uchodźców z Trzeciego Świata do Europy przez zorganizowane grupy przestępcze.
W rezultacie sprawnej i natychmiast rozpoczętej akcji ratunkowej, prowadzonej przez jednostki z Malty i Włoch, uratowano 221 uchodźców. 150 z nich wziął na pokład statek z Malty, ponad 50 - okręt włoskiej marynarki wojennej. Wśród uratowanych jest 10 dzieci.
Na pokładzie statku byli uciekinierzy z kilku krajów Afryki oraz z Syrii.
Marynarka wojenna Malty poinformowała w wydanej nocie, że do katastrofy doszło w piątkowe popołudnie, a pierwszy sygnał o niej przekazała załoga maltańskiego samolotu wojskowego, która dostrzegła stateczek wypełniony ludźmi na granicy z wodami terytorialnymi Libii, około 60 mil od Lampedusy.
Według strony maltańskiej przyczyną katastrofy było poruszenie wśród uchodźców na pokładzie, którzy zaczęli się tłoczyć, chcąc zwrócić na siebie uwagę. W rezultacie mały statek przewrócił się.
Władze Malty natychmiast poprosiły o pomoc włoskie służby, a także wszystkie statki handlowe znajdujące się w pobliżu katastrofy.
"Ile osób musi jeszcze zginą?"
Premier Malty Joseph Muscat w rozmowie z szefem włoskiego rządu Enrico Lettą podziękował za pomoc strony włoskiej. Maltański szef rządu, podobnie jak władze w Rzymie, domaga się rozwiązania problemu imigracji na forum Unii Europejskiej.
- Ile osób musi jeszcze zginąć w oczekiwaniu na to, aby Europa zdała sobie sprawę z krytycznej sytuacji w basenie Morza Śródziemnego, które stało się cmentarzyskiem? - zapytał retorycznie Muscat, cytowany przez agencję Ansa.
Po kolejnej katastrofie władze Włoch przekonują, że trzeba natychmiast zatrzymać proceder przemytu ludzi z Afryki.
Włoski Czerwony Krzyż zaproponował utworzenie korytarzy humanitarnych dla uchodźców, aby zagwarantować bezpieczną przeprawę tym, którzy uciekają przed wojnami i proszą o pomoc.
Minister obrony Włoch Mario Mauro jako przyczynę kończącego się dramatami napływu uchodźców wskazał brak kontroli wybrzeży Libii z powodu, jak podkreślił, niestabilnej sytuacji w tym kraju.
Wielka katastrofa
Zaledwie osiem dni temu wcześniej doszło do katastrofy innego statku, który przewoził uchodźców z Erytrei i Somalii do Europy. U wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusy zginęło co najmniej 328 osób - poszukiwania ciał ofiar nadal trwają. Urząd Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców podał, że w morzu może być jeszcze od 50 do 70 ciał ofiar. Rozbieżności wynikają z tego, że nie wiadomo, ilu imigrantów wsiadło na mały statek, gdy odpływał z Libii.
32 tys. uciekinierów
Wybrzeża włoskich wysp od ponad dwóch lat - gdy zaczęły wybuchać rewolucje Arabskiej Wiosny - są celem ucieczki wielu nielegalnych imigrantów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Uchodźcy często giną, gdy próbują dotrzeć do Europy na starych i przeładowanych statkach oraz łodziach.
Według danych biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR), w tym roku do wybrzeży Włoch i Malty przybyło 32 tys. imigrantów. Wśród uciekinierów jest coraz więcej mieszkańców Syrii, gdzie toczy się wojna domowa.