Rosjanie jadą na urlop. Na granicy baner
Na jednym z przydrożnych billboardów w pobliżu granicy Finlandii i Rosji pojawił się plakat z przypomnieniem o wojnie w Ukrainie - podał portal Ukraińska Prawda. Miejsce na reklamę wykupił fiński ruch młodzieżowy Kokoomusnuoret (Młodzież Nacjonalistyczna).
"Kiedy jesteś na wakacjach, wielu Ukraińców zostaje bez domu, do którego można wrócić" - brzmi hasło na plakacie.
Według Kokoomusnuoret, w ostatnich tygodniach coraz więcej turystów z Rosji otrzymywało wizy na wyjazdy do Finlandii, co może być przez nich wykorzystane do ominięcia sankcji i wjazdu do innych krajów strefy Schengen.
"Kokoomusnuoret nie akceptuje takiej procedury i domaga się od rządu powrotu z urlopu i wprowadzenia zakazu wydawania wiz Rosjanom" - napisano w komunikacie prasowym ruchu młodzieżowego.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Chcieliśmy przypomnieć o rzeczywistości, jaka panuje w Ukrainie - wyjaśnił przedstawiciel Kokoomusnuoret Joel Elmachi w komentarzu dla prasy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Komisja Europejska przeciwna ograniczeniom wiz
Wcześniej szefowie frakcji parlamentarnych partii rządzących w Finlandii oświadczyli, że są gotowi ograniczyć wydawanie Rosjanom wiz turystycznych. Jednocześnie podkreślili, że ewentualne ograniczenia nie powinny dotyczyć dysydentów i osób, które mają krewnych w Finlandii.
Komisja Europejska stoi na stanowisku, iż nie może podjąć decyzji o ograniczeniu wydawania wiz do strefy Schengen obywatelom Rosji, ponieważ system sankcji jest wymierzony konkretnie w rosyjskie władze i elity, natomiast ograniczenia turystyczne mogą być wprowadzane niezależnie przez państwa członkowskie UE.
Czytaj również: Kolejny konflikt. "To może być robota Rosji"
Zobacz też: Marsz narodowców w rocznicę Powstania Warszawskiego. "PiS karmi Bąkiewicza"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski