"Myszka agresorka została panią nietoperz". Wyjaśniamy, o co chodziło posłowi PiS
Sejmowe wystąpienie Szymona Giżyńskiego (PiS) wprawiło wielu internautów w osłupienie. "Myszka, skrzydła, nietoperz, jaskinia? O co chodzi" - pytają w sieci. My przypominamy jeszcze bardziej "szalone" wystąpienia, a poseł tłumaczy w rozmowie z WP, czemu to robi.
10.05.2018 | aktual.: 10.05.2018 16:22
"Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Czuję, że rosną mi skrzydła - rzekła myszka agresorka...i została panią nietoperz. Uczeni twierdzą, iż wylatując z jaskini, nietoperze przeważnie skręcają w lewo. Dziękuję bardzo". Tak brzmiało całe ostatnie sejmowe wystąpienie posła Szymona Giżyńskiego.
21 marca na mównicy mówił z kolei: "Róża, Europejskiej Unii służąc wiernie, postanowiła stępić dla niej ciernie. Atoli na dalszych tępoty etapach postradała kompletnie barwę, kształt i zapach."
Te wypowiedzi budzą zaciekawienie, ale o co w tym wszystkim chodzi? Takie pytanie zadaliśmy samemu posłowi Giżyńskiemu.
Giżyński: "Wypowiedzi są absolutnie poważne"
Panie pośle, skąd te pomysły? – Z mojej głowy, ale oczywiście regularnie sięgam do wielkich autorytetów, myślicieli, uczonych i poetów - przyznaje w rozmowie z WP polityk PiS.
Korzystając z aluzji i metafor, Giżyński w nietypowy sposób komentuje aktualne wydarzenia polityczne. "Myszką agresorką" nazywa się przecież czasem w sejmowych korytarzach posłankę Nowoczesnej Kamilę Gasiuk-Pihowicz. "Skręt w lewo" to zapewne wzmocnienie lewicowych poglądów.
Wspomniana w innym cytacie "Róża, która wiernie służy Unii Europejskiej" to oczywiście europosłanka PO Róża Thun.
- W podobny sposób wypowiadam się przecież już od mojej pierwszej kadencji w Sejmie w 2001 roku. Dzielnie to ćwiczę i jest to mój sposób wypowiadania się w najpoważniejszych sprawach. Czasami próbowano obrócić to w żart, ale również moi adwersarze wiedzą już, że żart jest tu tylko pewnym sposobem przekazania treści, które są absolutnie poważne - zapewnia Giżyński.
Posła PiS zapytaliśmy, czy nie był nigdy upominany w partii za nietypowy styl. - Nigdy - odpowiada krótko i dodaje:
- Staram się poruszać sprawy najważniejsze dla Polski. Artykułować celnie, broniąc naszej narodowej godności, tożsamości i patriotyzmu, a wyszydzając przy tym postawy wobec tych wartości szydercze, obraźliwe i pozbawione zdrowego rozsądku.
"Grzegorz (Schetyna - red.) mrugnął, a każdy to wie, że mruganie takie znaczy: - Źle!"
Poseł często czerpie z twórczości artystów. Na posiedzeniu Sejmu w czerwcu 2017 r. posłużył się wierszem Zuzanny Ginczanki pt. "Przypowieść".
- Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Rozmowa Ryszarda z Grzegorzem - rozpoczął swoje wystąpienie Giżyński.
Raz się zeszedł niemowa z niemową, by się wspólną rozerwać rozmową,
i zaczęli rozmawiać - bez słowa, jak to zwykle z niemową niemowa.
Rozmawiali ze sobą - na migi, na szturchańce, na miny i figi,
i od słowa takiego do słowa na tor śliski wkroczyła rozmowa.
Ryszard palce ułożył w nożyce, a znaczyło to: - Cóż w polityce?
Grzegorz mrugnął, a każdy to wie, że mruganie takie znaczy: - Źle!
Wtedy Ryszard uśmiechnął się czule, lecz ten uśmiech powiadał: - Precz z królem!
Więc i Grzegorz uśmiechnął się, lecz i ten uśmiech także mówił: - Precz!
Tak się zaczął ten spisek dziwaczny, uśmiechnięty, mrugnięty, dwuznaczny
i już z całej totalnej ziemi wielkim tłumem nadciągnęli niemi.
Utworzyli z niemową na czele taki pochód, jakich jest niewiele,
zbuntowany, rozkrzyczany na migi, cały gniew wkładający - w podrygi.
A gdy przyszedł, czyniąc mały hałas, cały pochód pod sejmowy pałac,
to tłum milczał, milczał jak zaklęty, bowiem mowę i głos miał odjęty.
I tak stał zbuntowany na migi, cały gniew wkładający w podrygi,
aż na koniec się rozszedł bez słowa jeden z drugim milczący niemowa.
Dziękuję uprzejmie.
Kim są Budka Suflera i Boni M?
"Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Podszywając się pod nazwy i rozgłos wcześniejszych topowych zespołów, na niemieckim rynku muzycznym pojawiły się dwie nowe, entuzjastycznie przyjęte w Niemczech kapele: Budka Suflera i Boni M. Dziękuję uprzejmie" - powiedział innym razem z sejmowej mównicy Giżyński.
Co autor miał na myśli? Takie pytanie zadała posłowi po posiedzeniu dziennikarka "Gazety Wyborczej". - Pozostawię to państwa geniuszowi i domyślności. To tak, jakbym miał tłumaczyć interpretację wiersza "Polały się łzy me czyste, rzęsiste" - odparł Giżyński.
Pod nazwą Budka Suflera kryła się zapewne postać Borysa Budki (PO), a pod nazwą Boni M. europosła Michała Boniego (PO). Analogia do Niemiec wynikała pewnie z aktywności polityków opozycji za granicą.
Pierwszy z nich kilka dni wcześniej udzielił wywiadu gazecie "Die Zeit". Ocenił, że Unia Europejska nie powinna słuchać argumentów polskiego rządu, tylko "postawić Polsce ultimatum".
Michał Boni podczas debaty w Komisji Europejskiej apelował z kolei o interwencję Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Domagał się, by stanowczo potępić i ukarać rząd w Warszawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl