Myśliwce NATO znów w gotowości. Drugi incydent jednego dnia
Kolejny incydent na europejskim niebie. Sky News podał, że odrzutowce RAF przechwyciły rosyjskie bombowce lecące na północ od Szkocji. Nad ranem rosyjski bombowiec zbliżył się do przestrzeni powietrznej krajów Beneluksu.
Rosyjskie bombowce zostały zauważone, gdy przelatywały w pobliżu Wysp Szetlandzkich w północnym obszarze NATO. Brytyjskie myśliwce zareagowały natychmiast.
- Załogi RAF w bazie Lossiemouth stale czuwają nad przestrzenią powietrzną Wielkiej Brytanii i są zawsze gotowe do podjęcia działań w każdej chwili, aby zapewnić bezpieczeństwo naszemu krajowi - powiedział minister sił zbrojnych Wielkiej Brytanii James Heappey.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin odpuści? "Postawił wszystko na jedną kartę"
Rosyjski myśliwiec nad Danią
Dwa samoloty F-16 wystartowały z bazy lotniczej Volkel po otrzymaniu informacji o pojawieniu się rosyjskiej maszyny.
Z informacji przekazanej przez holenderski resort obrony wynika, że do akcji włączyły się maszyny duńskich sił zbrojnych i ostatecznie rosyjski samolot został przechwycony przez nie nad terytorium Danii.
Rosyjskie samoloty regularnie naruszają przestrzeń powietrzną państw NATO. Po wybuchu wojny w Ukrainie częstotliwość rosyjskich prowokacji znacznie się nasiliła. Praktycznie nie ma miesiąca, w którym myśliwce państwa NATO nie byłyby zmuszone do interwencji.
Holenderskie F-35 stacjonujące w Polsce pod koniec lutego br. przechwyciły dwa rosyjskie samoloty w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Morzem Bałtyckim. Poprzednie podobne zdarzenie miało miejsce w połowie lutego, wówczas myśliwce F-35 holenderskich sił lotniczych przechwyciły trzy rosyjskie samoloty, które zbliżyły się do strefy obrony powietrznej NATO.
Czytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski