"My nie kumple Kaczyńskiego - proponuję taki sojusz"
Lider Stowarzyszenia Ordynacka Włodzimierz Czarzasty proponuje powyborczy sojusz PO-SLD-PSL. "Czy sojusz PO-PSL-SLD jest dla Was, historycznie doświadczonych 'popisem' do przyjęcia? Bo dla mnie tak" - pisze na swoim blogu Czarzasty. Jednocześnie apeluje, by nie straszyć - jak to określił - widniejącą na horyzoncie koalicją SLD z Prawem i Sprawiedliwością.
"Próbując zrobić z nas kumpli Kaczyńskiego chcecie w ten sposób obrzydzić Polakom SLD" - czytamy na blogu.
- Zgadzam się z Włodzimierzem Czarzastym, że koalicja PiS-SLD jest nierealna - mówi rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita. - Mówimy dość straszeniu a to PiS, a to SLD - powiedział i zaapelował do Platformy Obywatelskiej, aby podsumowała cztery lata swoich rządów i pokazała, co zamierza dalej robić.
Tomasz Kalita podkreślił, że koalicja SLD możliwa jest z siłami, które są najbardziej postępowe i dodał, że jeżeli PO będzie chciała zmieniać Polskę, to koalicja z tą partią jest możliwa.
Rzecznik klubu PO Krzysztof Tyszkiewicz mówi, że w jego ugrupowaniu brana jest pod uwagę koalicja z PSL, jeżeli oczywiście Platforma nie zdobędzie wystarczającej liczby mandatów, by móc rządzić samodzielnie.
Zdaniem posła, wszystko wskazuje na to, że SLD szykuje się jednak do powyborczej koalicji z partią Jarosława Kaczyńskiego. Podkreślił, że te dwa kluby razem głosują w prawie każdym głosowaniu przeciwko obecnej koalicji. Według niego PiS dogaduje się także z PZPN, czyli z byłym senatorem SLD Grzegorzem Lato.
Zdaniem Krzysztofa Tyszkiewicza SLD pod wodzą Czarzastego, Millera, Janika, Nikolskiego i Oleksego z "fasadowym" przewodniczącym Napieralskim będą chcieli zrobić koalicję z PiS. - Będzie SLD zamiast Samoobrony - powiedział rzecznik klubu PO.
Włodzimierz Czarzasty napisał, że jeżeli PO odrzuci ofertę współpracy z SLD, to rozsądniejszym pomysłem, pod którym Sojusz mógłby się podpisać, byłby fachowy rząd „zgody narodowej”, oparty na ludziach zgłoszonych przez PO, SLD, PiS i PSL, czyli wszystkie partie, które znajdą się w sejmie. Jego zdaniem, utworzenie takiego rządu byłoby jednocześnie symbolicznym nawiązaniem do niepowtarzalnej atmosfery jedności i zgody narodowej, która na chwilę połączyła Polaków po katastrofie smoleńskiej.