"Musieliśmy wylądować. Z podwoziem, albo bez"
Orzeł również dobrze ląduje - tak pilot Boeinga 767 kpt. Tadeusz Wrona skomentował hasło "Lataj jak orzeł, ląduj jak Wrona". Dodał: - Nie groziło nam wielkie niebezpieczeństwo. Wiedzieliśmy, że musimy wylądować. Z podwoziem, albo bez.
02.11.2011 | aktual.: 02.11.2011 20:45
- Nie ja wylądowałem, tylko wspólnie z kolegą. Wprawdzie ja trzymałem za stery, ale on monitorował, czy ja to dobrze robię - mówił kpt. Wrona w TVN24.
Kpt. Wrona mówił, że ta sytuacja byłaby o wiele gorsza, gdyby wysunęła się tylko część podwozia.
Jak mówił kpt. Wrona w odpowiedzi na pytanie o pierwsze słowa po wylądowaniu, słowa na które wszyscy czekali, odrzekł, że były to słowa oficera pokładowego - "pokład czysty". Potem, kiedy już znaleźli się na lotnisku, załoga po prostu się uściskała.
Tadeusz Wrona mówił, odpowiadając na pytanie o częste porównanie jego lądowania do "cudu na rzece Hudson", że "chyba by tak nie potrafił".