Mundurkom szkolnym "nie"
Wyposażenie belfrów w jednolite uniformy to kolejna "złota myśl" parlamentarzystów z rządzącej koalicji. W ich opinii dzięki temu unikniemy niewłaściwych strojów, zwłaszcza nauczycielek. Zdarza się, że są one zbyt frywolne.
Mowa o odsłoniętych brzuchach, szerokich dekoltach, kolczykach w nosie, albo glanach. W szkołach w regionie przekonują, że u nich tego problemu nie ma. U mnie nauczyciele ubierają się stosownie. Nie miałem z tym kłopotów. Nie wyobrażam sobie, żeby ten przepis zaczął obowiązywać - utrzymuje Marek Kobielski, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowie.
Podobne opinie usłyszeliśmy w kilku innych szkołach. Mundurkowe pomysły krytykują nauczyciele. To absurd. Nie rozumiem dlaczego mielibyśmy chodzić podobnie ubrani. Jak państwo jest takie bogate, to niech nam ufunduje odpowiednie mundurki - mówi jeden z pedagogów.
Suchej nitki na kolejnych edukacyjnych koncepcjach nie pozostawia Józef Sadowski, prezes tarnowskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. Nauczyciele to nie zakonnice, żeby chodzili jednakowo ubrani. To również nie wojskowi. Nie mogą liczyć na mundurowe. To dla mnie bardzo zły pomysł - twierdzi związkowiec. Dodaje, że pomysł ma małe szanse na realizację.