Mularczyk: czekam na przeprosiny prezesa TK
Przeprosin za "zniesławiające zarzuty"
oczekuje od byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego
Stępnia poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. W tej sprawie Mularczyk
napisał do Stępnia list. Na
odpowiedź Mularczyk dał b. prezesowi TK dwa tygodnie.
Chodzi o medialne wypowiedzi Stępnia na temat zachowania posła PiS podczas ubiegłorocznej rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym dotyczącej ustawy lustracyjnej oraz trybu zapoznawania się przez Mularczyka z aktami IPN na temat dwóch sędziów Trybunału.
"Proponuję i wzywam pana, ażeby niezwłocznie pisemnie złożył pan stosowne pisemne oświadczenie, w którym jasno i uczciwie odwoła pan stawiane mi zniesławiające zarzuty. Zostawiam panu formę, w jakiej miałoby to nastąpić, choć uważam, że stosowna jest tu formuła przeproszenia" - napisał Mularczyk w liście do Stępnia.
Poseł wyjaśnia, że chodzi o czerwcowe wypowiedzi b. prezesa TK dla mediów, w których Stępień mówił m.in. o tym, że badając dokumenty IPN na temat dwóch sędziów, stwierdził, że na karcie dostępu do tych akt nie ma podpisu Mularczyka. Według Stępnia, brak podpisu mógł świadczyć, że poseł wprowadził w błąd TK, albo uzyskał dostęp do materiałów IPN inaczej niż wszystkie inne osoby.
Stępień złożył zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury. Mularczyk podkreślił w liście, że fakt ten Stępień "upublicznił w wypowiedziach prasowych i radiowych".
W ubiegłym roku na posiedzeniu TK Mularczyk - występując w Trybunale jako reprezentant Sejmu - oświadczył, że dwóch sędziów TK było zarejestrowanych jako źródła informacji wywiadu PRL, ale nie podał, iż jeden odmówił współpracy, a drugiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r. Poseł złożył wtedy wniosek o odroczenie rozprawy.
Sędziowie - Adam Jamróz i Marian Grzybowski - zostali wówczas wyłączeni przez prezesa TK ze składu Trybunału badającego konstytucyjność ustawy lustracyjnej.
Poseł PiS napisał w swym liście, że Stępień podczas rozprawy przed TK postawił mu "publicznie nieprawdziwy zarzut rzekomego wprowadzenia w błąd Trybunału Konstytucyjnego".
Mularczyk miał wprowadzić TK w błąd nie ujawniając, że sędzia Jamróz został wyrejestrowany w 1978 r. ze względu na odmowę współpracy ze SB, a rejestracja sędziego Grzybowskiego nastąpiła dopiero 19 czerwca 1989 r.
Poseł PiS podkreśla w liście do Stępnia, że informacja o dacie rejestracji sędziego Grzybowskiego była zawarta w notatce, którą przekazał prezesowi TK, zaś w aktach w IPN dotyczących sędziego Jamroza nie było informacji, że sędzia ten został wyrejestrowany w 1978 r. ze względu na odmowę współpracy ze SB.
Według Mularczyka, Stępień dysponując taką wiedzą podejmuje wobec niego "działania, których celem jest podważanie jego wiarygodności i utrwalanie nieprawdziwego obrazu z rozprawy przed TK".
Poseł podkreśla też w liście, że z aktami w IPN na temat sędziów zapoznał się zgodnie z prawem, poświadczając to swoim podpisem, co także w czerwcowym oświadczeniu potwierdził rzecznik IPN Andrzej Arseniuk. Mularczyk przypomina, że prezes IPN Janusz Kurtyka poinformował o tym pismem z dnia 20 czerwca br. ówczesnego prezesa TK.
Mularczyk, odnosząc się do zarzutów Stępnia wobec niego, podkreśla, że sformułował je "profesjonalista profesor prawa, a do tego osoba ciesząca się autorytetem i postrzegana jako bezstronna". W związku z czym - jak pisze poseł PiS - "przeciętny odbiorca słów" Stępnia może uznać zarzuty stawiane Mularczykowi za prawdziwe.
Poseł stwierdza, że "dalsze milczenie i brak uczciwej reakcji" na jego pisma będzie wskazywać "na umyślność działania (Stępnia) i świadome oraz celowe naruszenie dóbr osobistych (Mularczyka)".
Mularczyk zaznaczył w liście, że "jest daleki od pogłębiania jakichkolwiek sporów", ale sprawa jego dobrego imienia, które Stępień "wielokrotnie naruszył" jest dla posła "wielce istotna".