Mularczyk apeluje o ujawnienie zeznań z afery gruntowej
Poseł PiS, członek komisji śledczej ds.
nacisków Arkadiusz Mularczyk zwrócił się do ministra
sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego o ujawnienie całości
zeznań, zgromadzonych w sprawie przecieków w tzw. aferze gruntowej.
14.01.2009 | aktual.: 14.01.2009 14:39
Rzecznik ministra sprawiedliwości Grzegorz Żurawski poinformował, że pismo Mularczyka w tej sprawie nie wpłynęło jeszcze do ministerstwa. - Kiedy takie pismo wpłynie, wówczas sformułujemy odpowiedź - powiedział Żurawski.
"Panie Ministrze Zbigniewie Ćwiąkalski, jako Prokurator Generalny odpowiada Pan za to śledztwo - zatem niech Pan ujawni opinii publicznej całość zeznań w tej sprawie, a nie pozwala manipulować ich fragmentami oraz wyrwanymi z kontekstu zeznaniami" - napisał Mularczyk w oświadczeniu.
Poseł podkreśla, że opierając się na zeznaniach i "działaniach" b. ministra SWiA Janusza Kaczmarka politycy PO zarzucali prokuraturze, że działa jak "Securitate, Stasi i gang". Według Mularczyka, odpowiedzią "na te kłamliwe zarzuty" była konferencja prasowa zastępcy prokuratora generalnego za rządów PiS Jerzego Engelkinga.
W opinii posła PiS, przedstawiono na niej dowody, z których wynikało, że Janusz Kaczmarek "wielokrotnie przedstawiał rozbieżne wersje swojej roli i udziału w tej sprawie" i w ten sposób ustalenie źródła przecieku. "Konferencja ujawniła, że istniały uzasadnione przesłanki do podjęcia działań przez prokuraturę m.in. wobec Kaczmarka. Jakie były motywy i czy Janusz Kaczmarek odpowiada za przeciek miało odpowiedzieć dalsze śledztwo" - napisał Mularczyk w oświadczeniu.
"Fakt, że prokuratura pod rządami PO robi kolejny już przeciek fragmentów zeznań jest skandaliczne" - ocenia poseł.
Jak ocenia Mularczyk, prokurator Engelking "w przeciwieństwie do obecnych działań" zaprezentował opinii publicznej całość zebranych wówczas dowodów, a nie "wybiórczo manipulował materiałem dowodowym".
Prokuratura bada m.in. czy nastąpił przeciek od Kaczmarka, który spotkał się w lipcu 2007 r. w hotelu Marrtiott z Ryszardem Krauzem, czy Krauze przekazał to posłowi Samoobrony Lechowi Woszczerowiczowi, i czy ten ostrzegł b. ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.
Zarówno Lepper, jak i Kaczmarek zaprzeczają w śledztwie i przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków, by taka była droga przecieku. Lepper twierdzi, że ostrzegła go anonimowa osoba.
Mularczyk w oświadczeniu zwrócił również uwagę, że w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego z listopada 2008 roku, w którym stwierdzono niezgodność z konstytucją niektórych elementów uchwały powołującej komisję śledczą ds. nacisków, komisja "nie będzie najprawdopodobniej" wyjaśniała sprawy źródła przecieku w aferze gruntowej.
W środę posłowie tej komisji mają ustalić, jak pracować po stanowisku Trybunału Konstytucyjnego. Będą o tym dyskutować ze swymi ekspertami.