PolskaMSZ ujawni materiały ws. zniknięcia faksymile Cimoszewicza

MSZ ujawni materiały ws. zniknięcia faksymile Cimoszewicza

W poniedziałek na stronie internetowej
Ministerstwa Spraw Zagranicznych zostaną opublikowane materiały
dotyczące prowadzonego w 2003 r. w resorcie postępowania
wyjaśniającego w sprawie zaginięcia faksymile podpisu Włodzimierza
Cimoszewicza - poinformował rzecznik resortu Aleksander Chećko.

22.08.2005 | aktual.: 22.08.2005 18:04

Jak podkreślił w oświadczeniu, "z uwagi na toczące się już postępowania prokuratorskie komentowanie przez MSZ treści opublikowanych dokumentów byłoby niewłaściwe".

Chećko zaznaczył, że MSZ, na wniosek Cimoszewicza, przekazało marszałkowi Sejmu w zeszły wtorek ok. godz. 16.00 kopie dokumentów dotyczących prowadzonego w MSZ w 2003 r. postępowania wyjaśniającego w sprawie zaginięcia faksymile jego podpisu.

"Materiały te są jawne, stąd udostępnienie ich osobie zainteresowanej było obowiązkiem ministerstwa" - podkreślił Chećko. Dodał, że w tym czasie nikt inny nie zwrócił się do ministerstwa o udostępnienie tych materiałów.

Jak zaznaczył, od momentu, kiedy we wtorek media poinformowały, że zostaną złożone wnioski o wszczęcie postępowań karnych w związku z oświadczeniem złożonym przed komisją śledczą ds. PKN Orlen przez b. asystentkę Cimoszewicza Annę Jarucką, MSZ wstrzymało się z ujawnieniem dziennikarzom tych dokumentów z uwagi "na dobro prowadzonych postępowań" i zwróciło się do prokuratury o zajęcie stanowiska w sprawie ich upublicznienia.

Prokuratura w piątek poinformowała MSZ, że ujawnienie opinii publicznej treści przekazanych Prokuraturze materiałów nie zagraża "dobru prowadzonych śledztw". W zeszły wtorek Jarucka przekazała komisji śledczej ds. PKN Orlen kserokopię dokumentu, w którym - według niej - Cimoszewicz upoważniał ją do zamiany jego oświadczenia majątkowego za 2001 r. składanego w MSZ. Cimoszewicz oświadczył na konferencji prasowej tego samego dnia, że dokument przekazany przez Jarucką jest "ewidentnie sfałszowany". Jak podkreślił, widnieje pod nim nie jego podpis, a faksymile podpisu.

Według Cimoszewicza rzekome upoważnienie było podbite pieczęcią jego podpisu, którą posługiwał się jako szef Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej (PKPS) przed objęciem funkcji ministra spraw zagranicznych. Zdaniem Cimoszewicza odebrane z Komitetu faksymile trafiło do Jaruckiej, wówczas wiceszefowej Departamentu Systemu Informacji MSZ, za pośrednictwem pracownicy MSZ Agnieszki Szczepaniak; to Szczepaniak miała oddać go do rąk własnych Jaruckiej.

Latem 2002 r. w MSZ rozpoczęto poszukiwania faksymile. Cimoszewicz przedstawił relację Szczepaniak z 10 lutego 2003 r. w tej sprawie. Wynika z niej, że Jarucka miała schować oddaną jej przez podwładną pieczęć do swojego plecaka i powiedzieć, że zabierze ją ze sobą do domu, "bo pana ministra nie ma w gmachu, a boi się zostawiać ją w pokoju".

Z kolei Jarucka utrzymuje, że "nigdy nie miała w rękach żadnego faksymile Cimoszewicza" i że to ona zwróciła się do kierownictwa MSZ o wyjaśnienie sprawy zaginionej pieczęci z podpisem.

B. asystentka potwierdziła w środę, że pieczęć odebrała z PKPS jej ówczesna podwładna Agnieszka Szczepaniak, ale - jak utrzymuje - nie wzięła jej od niej. Według Jaruckiej Szczepaniak powiedziała, że odda pieczęć do sekretariatu ministra. Powiedziała mi, że to załatwiła. Nie miałam podstaw, aby w to wątpić - podkreśliła b. aystentka.

Zaznaczyła, że Szczepaniak to osoba, która kilka miesięcy później oskarżyła ją o kradzież pieniędzy z torebki, zostawionej w pokoju. W 2002 r. Jarucka była oskarżona o to, że swojej podwładnej ukradła 15 tys. zł. Nie przyznała się do winy. W marcu 2004 r. sąd pierwszej instancji uniewinnił Jarucką od tego zarzutu. Prokuratura odwoływała się od wyroku, ale podtrzymał go warszawski sąd okręgowy.

W środę komisja śledcza ds. PKN Orlen przesłała do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza", które miałoby polegać na złożeniu przed komisją fałszywych zeznań dotyczących oświadczenia majątkowego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)