MSZ: Polska w 2013 r. zamierza wydać w Afganistanie 531 mln zł
Polska w 2013 roku zamierza wydać na operację w Afganistanie 531 mln zł; jej dzienny koszt to 1mln 455 tys. zł - poinformował wiceszef MSZ Bogusław Winid, który przedstawił sejmowej komisji spraw zagranicznych informację ministerstwa na temat sytuacji w Afganistanie.
17.04.2013 | aktual.: 17.04.2013 18:57
Przytoczył również dane, z których wynika, że w roku 2012 łączne wydatki Polski na operację w Afganistanie wyniosły 502,894 mln zł, co oznaczało wydatek 1 mln 377 tys. zł dziennie. Zaznaczył, że są to wydatki zarówno wojskowe, transportowe jak i pomocowe.
Winid podkreślił, że udział Polski w operacji afgańskiej przyczynił się do wzmocnienia pozycji naszego kraju w NATO.
Wiceszef MSZ mówił też o sytuacji politycznej w Afganistanie przed wyborami prezydenckimi zaplanowanymi na 5 kwietnia 2014, którą określił jako "bardzo płynną". Obecny prezydent Hamid Karzaj, według konstytucji nie może ubiegać się o trzecią kadencję.
Winid opowiedział o trzech możliwych scenariuszach. Pierwszy przewiduje, że nowy przywódca Afganistanu zostaje wybrany w transparentny, demokratyczny sposób. Drugi zakłada zmianę systemu konstytucyjnego przez Karzaja i ubieganie się przez niego o najwyższy urząd w państwie. Trzeci mówi o przełożeniu wyborów ze względu na np. brak bezpieczeństwa. - Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że nie ma jednego wiodącego kandydata, który mógłby zastąpić prezydenta Karzaja zarówno po stronie obecnej władzy jak i opozycji - zaznaczył.
Zwrócił też uwagę, że talibowie są podzieleni na frakcje. - Jest grupa, która opowiada się za rozmowami z Amerykanami, ale nie z Karzajem. Nikt z talibów nie chce rozmawiać z Karzajem, uznając go za zdrajcę. Jest inna grupa, która chce rozmawiać z przedstawicielami Tadżyków i Uzbeków - wskazał.
Dodał, że nadzieję daje rozpoczęcie rozmów USA-odłamy talibów o pokoju w Afganistanie. "Warunkiem talibów było zwolnienie części więźniów z Guantanamo i rzeczywiście kilku zostało zwolnionych. Dla nas miało to o tyle istotne znaczenie, że jeden z dowódców talibów z Ghazni (prowincji, w której stacjonują polskie wojska - PAP) jest zwolniony z Guantanamo" - powiedział Winid.
Minister mówił też o sytuacji w Afganistanie po 2014 roku, w którym dowodzone przez NATO międzynarodowe siły wspierania bezpieczeństwa (ISAF) mają opuścić ten kraj, a odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa przejmie afgańskie wojsko. W Afganistanie, który nadal ma otrzymywać finansową pomoc od Zachodu, pozostaną jednak zachodni doradcy i instruktorzy.
- Prawdopodobnie będzie inna forma szkoleniowa obecności NATO w Afganistanie. Nie ma żadnych decyzji, jak ta decyzja będzie wyglądać, ile będzie to żołnierzy. Jedynie co jest pewne, że mają funkcjonować w misji szkoleniowej. Warunkiem dla niej jest podpisanie stosownego porozumienia o pobycie obcych wojsk na terenie Afganistanu tzw. SOF-y (Status of Forces Agreement). Według tego, co twierdzi prezydent Karzaj, chcą podpisać SOF-ę ze Stanami Zjednoczonymi, natomiast nie widzą potrzeby podpisania takiego porozumienia z nami. To stwarza dla sojuszników z NATO istotne pytania, bo ochrona prawna żołnierzy polskich, niemieckich, francuskich byłaby inna niż żołnierzy amerykańskich - mówił Winid.
Prezydent Bronisław Komorowski, na wniosek rządu, przedłużył w kwietniu pobyt Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie do 13 października 2013 r. Postanowienie zakłada, że w ramach XIII zmiany PKW użyte zostaną siły o liczebności do 1800 żołnierzy i pracowników wojska w Afganistanie. Będzie to ostatnia zmiana PKW o takiej wielkości, przed zmniejszeniem kontyngentu jesienią, a Polska zakończy operację bojową do końca 2014 r. Od jesieni stan PKW Afganistan ma zmniejszyć się do ok. 1000 żołnierzy i cywili.