MSW potwierdza, że Sylwester Latkowski chciał się spotkać z min. Bartłomiejem Sienkiewiczem
Redaktor naczelny "Wprost" chciał spotkać się z ministrem Bartłomiejem Sienkiewiczem przed publikacją nagrań podsłuchanych rozmów, jednak szef MSW odrzucił tę propozycję z uwagi na to, że nagrania były przypuszczalnie nielegalne - oświadczył rzecznik MSW Paweł Majcher.
W piątek 13 czerwca ok. godz. 12.00 szef CBA Paweł Wojtunik poinformował ministra Sienkiewicza, że redaktor naczelny tygodnika "Wprost" Sylwester Latkowski przekazał mu, iż ma nagrania podsłuchanych rozmów szefa MSW i w związku z tym chce się spotkać z Sienkiewiczem - napisał Majcher w oświadczeniu. "Wobec informacji, że gazeta dysponuje przypuszczalnie nielegalnymi nagraniami, szef MSW odrzucił możliwość jakichkolwiek spotkań z redaktorem" - czytamy.
"Jest rzeczą oczywistą, że właściwymi instytucjami do rozmowy na ten temat są: prokuratura, policja lub ABW" - napisano w komunikacie.
Majcher napisał, że w tym samym dniu, o godz. 15.02, otrzymał pytania od autora artykułu, opisującego rozmowę Sienkiewicza z szefem NBP Markiem Belką - Michała Majewskiego.
Majewski pytał o to, czy szef MSW miał jakieś pełnomocnictwa od premiera do rozmów z prezesem NBP na temat zmian ustawy o NBP, co umożliwiałoby wykup obligacji przez bank centralny; na jakiej podstawie odpowiadał szefowi NBP o planach przejęcia Mennicy przez Skarb Państwa; czy minister powtórzyłby publicznie tezę, że państwo polskie nie działa; kto płacił za kolację, z czyjej inicjatywy i gdzie się ona odbyła.
Majewski poinformował, że po tym, jak "Wprost" weszło w posiadanie nagrań, Latkowski postanowił spotkać się z szefem MSW. "W mniejszym stopniu po to, by wypytywać o jego spotkanie z Belką. Chodziło o propaństwowy instynkt. Wiem o czym mówię, bo byłem przy podejmowaniu decyzji, by zwrócić się do szefa MSW" - napisał na stronach tygodnika.
Jak dodał Majewski, od ministra odpowiedzialnego za bezpieczeństwo państwa Latkowski chciał się dowiedzieć, czy wie o procederze nagrywania osób publicznych, czy ktoś był tymi nagraniami szantażowany, jaką skalę może mieć to zjawisko, kto mógł wspomniane rozmowy rejestrować i gdzie mogą być kopie nagrań, jaką wiedzę o tej historii mają podległe Sienkiewiczowi służby.
Wobec braku reakcji na prośby o kontakt - jak tłumaczy Majewski - redaktor naczelny "Wprost" pojechał do szefa CBA, by on przekazał Sienkiewiczowi wiadomość i przekonał go do spotkania. Wojtunik, w obecności Latkowskiego, wykonał telefon i przekonywał Sienkiewicza, że musi się z nim pilnie spotkać, ponieważ jest sprawa, która ma wymiar wagi państwowej. Po spotkaniu z naczelnym "Wprost", Wojtunik wsiadł do samochodu i pojechał do MSW, by rozmawiać z Sienkiewiczem osobiście. - Po tej rozmowie szef CBA przekazał Latkowskiemu wiadomość, że Sienkiewicz nie zamierza się spotykać - poinformował Majewski.
Na upublicznionym przez "Wprost" 14 czerwca nagraniu słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 r. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 r. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.
Od wtorku 17 czerwca praska prokuratura prowadzi śledztwo ws. możliwości popełnienia przestępstwa w związku z podsłuchiwaniem polityków i prezesa NBP. Zawiadomienia w tej sprawie złożyli minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz i Dariusz Zawadka, członek zarządu spółki PERN, b. dowódca jednostki GROM. W poniedziałek zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa w związku z nielegalnym nagrywaniem i upublicznieniem rozmowy złożył także prezes NBP Marek Belka.
W poniedziałek "Wprost" opublikował kolejne rozmowy polityków PO, w tym m.in. rozmowę szefa MSZ Radosława Sikorskiego i b. ministra finansów Jacka Rostowskiego.