Mówisz Polakom, jak trafić do nieba. Stajesz się gwiazdą© East News | Pawel H. Glogowski/REPORTER

Mówisz Polakom, jak trafić do nieba. Stajesz się gwiazdą

Tomasz Molga
8 maja 2021

Poczytałeś o Bogu, Jezusie i Maryi? Maszt talent do przemawiania o bożej mocy i agentach Antychrysta? Teraz kup szybki internet. Ogłoś się pustelnikiem, proboszczem internetowej parafii lub jedynym prawdziwym sługą Kościoła. Zacznij zbawiać. Pieniądze na życie dadzą ci wierni, a biskupi ci niestraszni.

121 tys. zł w datkach przesłali w 2020 roku siostrze Brunie od Maryi i jej matce siostrze Klarze od Jezusa Miłosiernego sympatycy ich kazań, zamieszczanych w serwisie YouTube. Obie przedstawiają się jako pustelnice żyjące skromnie w Pustelni Matki Bożej Jasnogórskiej w Częstochowie.

"Siostry pustelnice" od lat przyjmowały mailowo intencje modlitewne od swoich sympatyków i ich rodzin: o uwolnienie od nałogów, o przebaczenie za grzechy, żeby ukochana córka znalazła katolickiego męża.

To właśnie w podzięce za wymodlone łaski wierni wpłacali datki na konto utworzonej przez pustelnice fundacji. Z ksiąg fundacji wynika, że pustelnik może całkiem nieźle zarobić.

Ściemę i przebieranki Bruny i Klary demaskowała Archidiecezja Częstochowska, publikując komunikat wyjaśniający ich status - nie składały ślubów zgodnych z prawem kanonicznym, nie są osobami duchownymi i nie mogą używać tytułu "siostra".

Zakonny habit przywdziewany na czas transmisji internetowej to prawdopodobnie rekwizyt ze sklepu z dewocjonaliami. Pustelnia jest w rzeczywistości prywatnym domem.

- Archidiecezja Częstochowska nie bierze odpowiedzialności za działalność obu kobiet, za publikowane treści odcina się od funkcjonowania tzw. Pustelni Matki Bożej Jasnogórskiej w Częstochowie - poinformował ks. Mariusz Bakalarz, rzecznik prasowy Archidiecezji Częstochowskiej.

Komunikat wydano po licznych pytaniach o status kobiet ewangelizujących w internecie.

Kanał Bruny śledzi 14 tys. osób. Kim była w przeszłości "siostra"? W jednym z filmów zwierza się, że kiedyś pracowała w korporacji. Osobom wyczekującym piątku, piąteczku, piątunia jak zbawienia, poradziłaby przeprojektowanie swojego życia.

To może być znak, że "Pan Bóg potrzebuje nas gdzieś indziej".

"Nie bierzemy za nich odpowiedzialności"

Internetowych kaznodziejów, od których Kościół musi się odcinać, jest coraz więcej. Głoszone przez nich fantazje zmiksowane z Biblią, teoriami spiskowymi, ośmieszają Kościół.

24 tysiące subskrybentów YouTube.com śledzi filmy z przemyśleniami emerytowanego arcybiskupa z Kazachstanu Jana Pawła Lengi.

Duchowny zasłynął stwierdzeniem, że papież Franciszek jest uzurpatorem i heretykiem. Zanim w 2020 roku trafił na czarną listę Episkopatu, był nawet gościem Jana Pospieszalskiego w programie "Warto rozmawiać" w TVP.

Według abp Lengi masoni przez dekady wysyłali do seminariów "swoich kleryków". Teraz, gdy porobili kariery, celowo niszczą Kościół od środka.

Jak? Lobbują za akceptacją osób LGBT, powołaniami kobiet na księży i rezygnacją z celibatu księży.

Od 2018 roku problem mają również Salezjanie z Poznania. Nie mogą pozbyć się wyrzuconego z zakonu ks. Michała Woźnickiego (16 tys. fanów na YT) - msze nadaje z zajmowanego przez siebie pokoju-celi w domu zakonników.

Wygłasza kazania, w których "używa wulgaryzmów, poniża swoich przeciwników, jego teorie sieją zamęt i budują fałszywą pobożność" (cytaty z komunikatów zakonu). Trwa proces sądowy o eksmisję.

41 tys. fanów ma kanał telewizji byłego księdza Piotra Natanka. Codziennie puszcza przez internet przekaz ze swojej pustelni w Grzechyni w Małopolsce.

Już w 2011 roku został zawieszony w posłudze kapłańskiej. Od tego czasu nie może odprawiać mszy świętych, udzielać błogosławieństwa. Próbka jego możliwości z kazania w Grzechyni: "Dziecko poczęte z probówki, poza Bogiem, jest produktem, a nie bytem. Jest zwierzęciem, nie istotą".

Po tych słowach, krakowska kuria musiała przypomnieć, że Natankowi zakazano publicznych wystąpień: "Grupa, którą skupia wokół siebie ks. Natanek, nosi znamiona sekty".

Ks. Natanek zbiera nową armię. Tysiące parafian, rycerzy, pokutników

Gdyby nie internet, ks. Natanek z dużym prawdopodobieństwem już dawno przepadłby w lasach na szczycie góry pod Grzechynią. Zapomniano by o kapłanie, który stwierdził, że nieżyjący arcybiskup Józef Życiński "wyje w piekle, będąc przykutym obok Mahometa".

A jednak działa dalej, ma się świetnie, tryska humorem, "dowcip" jeszcze bardziej mu się zaostrzył, a jego sekta pączkuje w nowe odłamy.

"Internetowa parafia Chrystusa Króla na pustelni Niepokalanów w Grzechyni" liczy już 2551 dusz. Dodatkowo były ksiądz przewodzi 3696 Rycerzom Chrystusa Króla.

Z kolei 1224 osoby zapisały się do grupy poszczących w intencji uchronienia Europy od Islamu, a 1765 wiernych Natanka przysięgło "nie zdradzić Króla Eucharystycznego", czyli przyjmować komunię świętą na klęczkach i do ust.

Podczas epidemii koronawirusa polscy biskupi zgodzili się na przyjmowanie sakramentu na dłoń, ale według Natanka to jedna z oznak upadku Kościoła. "COVID to dzieło masonerii, bierzemy udział w zaprogramowanym eksperymencie".

Wiernych pewnie jeszcze przybędzie, bo przywódca pustelni właśnie skrzykuje kolejne ugrupowanie - "Armię Pokutujących". Na stronie internetowej parafii ludzie składają deklaracje, podając imię i nazwisko.

Zapisałem się i ja. Jak się okazuje, "pokutujący" mają najpotężniejszą moc wśród sympatyków suspendowanego księdza.

23 maja na łące w Grzechyni złożą śluby, które pomogą uratować ludzi i świat przed ostateczną katastrofą. Przyjechać ma ponad 450 osób.

Kto w środy i piątki wytrwa w poście o chlebie i wodzie, złoży śluby czystości i przez 9 dni z rzędu będzie uczęszczał na msze, wyprosi liczne łaski.

Owe łaski wylicza mi współpracownica księdza Natanka, a robi to jednym tchem:

- Uwolni pan z czyśćca 15 dusz swoich zmarłych krewnych, nawróci 10 grzeszników na świecie, otrzyma dodatkowo jednego anioła z chórów niebieskich. Wymodlone anioły można przekazać wybranej osobie.

Lista jest jeszcze dłuższa. "Pokutujący" mają być też ostrzeżeni przed nagłą śmiercią. Gdy do niej dojdzie, będą zabrani prosto do Nieba.

Szokujące kazanie księdza Piotra Natanka cz.1

Najsłynniejsze kazanie piotra Natanka ma już 3 mln wyświetleń

- Można tak się dogadać z Panem Bogiem? – pytam teologa i jednego z dawnych studentów ks. Natanka.

- To przejaw myślenia magicznego, w którym ksiądz Natanek się zagubił. Na takie proste oferty i prawdy łapią się jego sympatycy. Wiara nie polega na wymianie coś za coś - wyjaśnia mi.

- Jako student byłem na jego konferencji w Papieskiej Akademii Teologicznej. Miał wielką wiedzę, inteligencję i żarliwość. Był erudytą. Nikt tak jak on nie potrafił przykuć uwagi odbiorców. Szalone słowa, które teraz słyszę o Natanku, nie pasują do niego. Nie wiem, co się z nim stało - dodaje teolog.

Piotr Natanek: Czasy ostateczne są już blisko

Jednak według Piotra Natanka sprawa jest prosta. Zbliża się koniec świata i zaraz wszystko zwali nam się na głowy. Takich jak ja, ludzi nieświadomych, są miliardy i muszą oni dostać "kopa z okutego buta w pośladek, żeby zobaczyć światłość".

Jedyny ratunek to czytać "Orędzia na czasy ostateczne, które właśnie nadeszły" - ich kilkanaście tomów spisała zamieszkująca w pustelni wizjonerka Agnieszka Jezierska. Rzekomo wprost z niebios otrzymuje polecenia, mające przygotować ludzkość na wielkie oczyszczenie.

Według teologa archidiecezji krakowskiej, który w 2014 roku recenzował teksty "Orędzi", są one fantazją autorki. Wizje pani Agnieszki pojawiają się natychmiast po wypadkach związanych z wydarzeniami w życiu ks. Natanka.

"Agnieszka się pyta, a niebo natychmiast odpowiada, zaś ks. Piotr Natanek ogłasza to publicznie jako podstawowe wskazanie dla dalszego postępowania. Sam ks. Piotr Natanek ten rodzaj komunikacji nazwał internetowym połączeniem z niebem" - czytamy w dokumencie opublikowanym przez krakowską kurię.

Kazania ks. Natanka odbywają się zwykle według schematu: najpierw czyta fragmenty z "Orędzi", a potem komentuje je przypowieściami w góralskim stylu.

"Jeśli dusza jest na drodze większego uwielbienia Boga, to i szatan ma większą swobodę dostępu do niej. Oblubienica została wydana na pastwę" - czyta były ksiądz.

Zawiesza głos, patrzy po twarzach kilkuosobowej publiczności zgromadzonej ma mszy.

Jak szatan dostaje dostęp?

Natanek zwierza się, że jak w niedzielę zapomniał trzeciej zwrotki hymnu do Chrystusa Króla, to była to właśnie sprawka szatana. Jak jego pracownicy weszli z ogrodzeniem na teren sąsiada i wybuchła awantura, to również szatan maczał w tym palce.

- Dąsacie się i nie chcecie mszy śpiewanych i recytowanych?! W ten sposób dopuszczacie do mnie szatana i zabijacie mnie - obsobacza wiernych podczas mszy.

Kolejny wątek: - Przychodzi do mnie człowiek i mówi: stracił ksiądz moje poparcie. A kimże ty dla mnie jesteś!? Twoje poparcie dla mnie tyle znaczy, co puszczenie bąka. Wybaczcie dzieci, że mówię z grubej rury... - mówi Natanek.

Teren prywatny. Kto zabroni być sobie pustelnikiem

"Nie mogę narzekać na biedę materialną. Wszystko co dostaję, dostaję od Boga przez ludzi, a ci ostatni dobrze wiedzą, czego mi potrzeba. Mogę śmiało sądzić, że jeśli do celów ewangelizacyjnych potrzebny mi będzie helikopter, kupią mi go zaraz" - napisał Natanek w liście do kardynała Stanisława Dziwisza.

Ten jeszcze w 2015 roku apelował o podporządkowanie się władzy kościelnej, wyłączenie transmisji telewizji internetowej z Grzechyni. Oczekiwał przeprosin za słowa o biskupie wyjącym z piekła. Sformułował osiem warunków cofnięcia kary suspensy.

Natanek odparł, że życie, jakie prowadzi teraz, bardziej mu się podoba. Wręcz dziękował Dziwiszowi za karę i pozbawienie go tego, co dawała mu instytucja Kościoła.

"Teraz już wiem, jaki dar otrzymałem od Boga" - podsumował.

Trudno wskazać instytucję zdolną do powstrzymania ks. Natanka. Swoją pustelnię zbudował na prywatnej ziemi (własność rodziców), a finansują go sympatycy.

Teren otoczony jest wysokim ogrodzeniem z kamiennego muru i desek. Intruza z daleka wypatrzą kamery monitoringu. Bez pozwolenia nie wejdzie tam urzędnik czy dziennikarz. A jak wejdzie, to ryzykuje klątwą: "i zapadnie się pod tobą ziemia, jak pod zgrają Abirama".

Abiram był jednym z przywódców buntu przeciwko Mojżeszowi. I według przekazów biblijnych został pochłonięty przez rozstępującą się ziemię wraz ze swoimi zwolennikami.

W Grzechyni klątwy nie przestraszyli się inspektorzy nadzoru budowlanego. Kilka lat temu stwierdzili, że budynki zostały postawione niezgodnie ze sztuką budowlaną, bez zezwolenia. Dziś grożą katastrofą. Nadzór dąży do rozbiórki.

Natanek na jednym z kazań komentuje to tak: - Spójrzcie na moją głowę. Czy mi tu choćby jeden włos spadł. 10 lat dręczenia, oszczerstw i oskarżeń. A my? Siedzimy w okopach dalej! Bierzemy udział w bitwie niemożebnej! Czasy są os-ta-te-czne! - grzmi.

"Siostry" kontratakują

Władze Kościoła nie wiedzą, co zrobić z internetowymi kaznodziejami. Zakaz wystąpień w mediach wydany na arcybiskupa Lengę może się okazać nieskuteczny. Emerytowany hierarcha podlega bezpośredniej zwierzchności Watykanu, a nie biskupa z diecezji, w której zamieszkał.

W podobnym stylu jak Natanek bronią się zresztą pustelnice z Częstochowy. Twierdzą, że charakter ich ślubów pustelniczych był prywatny. Hardo odpowiedziały na komunikat archidiecezji.

"Pustelnicy, którzy są dla katolików wzorami życia tym powołaniem, to oczywiście ci, których Kościół wyniósł do chwały ołtarzy. Nie ma wśród nich praktycznie pustelników, którzy składali śluby na ręce biskupa. Większość nie złożyła nawet ślubów prywatnych. Przez dwa tysiące lat uważano eremityzm przede wszystkim za styl życia ascetycznego. Sprowadzanie pustelnictwa katolickiego do wąskiego marginesu osób personalnie i formalnie związanych z biskupami to absurd" - czytamy w odpowiedzi siostry Bruny.

Zgodziła się jedynie z tym, że zmodyfikuje swój strój. W najnowszym filmie występuje w kapturze, podobnym do tego w bluzie dresowej. Zarzuca biskupom, że chcą wprowadzić cenzurę internetu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (1767)