Świat"Moskiewski raport dostarcza dużo nowych informacji"

"Moskiewski raport dostarcza dużo nowych informacji"

Minister obrony Narodowej Bogdan Klich uważa, że przedstawiony w Moskwie przez rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotnictwa (MAK) wstępny raport dotyczący katastrofy samolotu pod Smoleńskiem dostarczył dużo nowych informacji.

"Moskiewski raport dostarcza dużo nowych informacji"
Źródło zdjęć: © PAP

- Oglądałem całą konferencję szefowej MAK Tatiany Anodiny. Uważam, że dostaliśmy dużo nowych informacji. Muszą być one stopniowo uzupełniane, bo nie tworzą jeszcze pełnego obrazu, zarówno okoliczności, a tym bardziej przyczyn tragedii - powiedział Klich.

Minister nie chciał odnosić się do poszczególnych ustaleń, podkreślając, że "trudno komentować coś, w czym się nie uczestniczy". Pytany o wypowiedź Anodiny, iż odsłuchał nagrań rozmów załogi, szef MON powiedział, że "słyszał jedną trzecią zarejestrowanego materiału, nagranie z jednego z trzech kanałów taśmy".

- Słyszałem pojedyncze słowa. 99% jest pokryte przez szum silników, w związku z tym nie jestem w stanie zrekonstruować niczego na podstawie tego surowego materiału, który został mi przedstawiony - dodał.

Pytany o opinię MAK, iż załoga Tu-154 nie przechodziła regularnych ćwiczeń i została skompletowana na kilka dni przed feralnym lotem minister ocenił, że lotnicy pilotujący samolot 10 kwietnia mieli doświadczenie w lotach międzynarodowych na Tupolewach. Minister zaznaczył, że dowódca załogi mjr Arkadiusz Protasiuk miał na samolocie Tu-154M ponad 2,9 tys. godzin nalotu. Jak dodał, piloci - pierwszy Protasiuk i drugi - Robert Grzywna, wykonali wspólnie w 2009 r. blisko 30 lotów, zaś w 2010 - 10.

Międzypaństwowy Komitet Lotniczy ogłosił w środę na konferencji prasowej w Moskwie, że wykluczono wybuch, pożar i zamach terrorystyczny jako przyczynę katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem. Na "czarnych skrzynkach" zidentyfikowano dwa głosy spoza załogi. Jeden z nich - według ustaleń Polskiej Agencji Prasowej - należy do dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika.

MAK ustalił m.in., że po nawiązaniu łączności z wieżą w Smoleńsku uprzedzono załogę Tu-154 o mgle i złej widoczności na lotnisku w Smoleńsku, i że nie ma możliwości lądowania. Z zebranych informacji wynika, że samolot był sprawny, miał 19 ton paliwa, co było wystarczające nie tylko na przelot na lotnisko w Smoleńsku, ale też na lotniska zapasowe. Także system wczesnego ostrzegania TAWS, w który był wyposażony - jak ocenili eksperci - był sprawny. Pierwsze ostrzeżenie PULL UP (do góry) TAWS wydał 18 sekund przed zderzeniem z ziemią.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (453)