Mosbacher znów naciska, list znów przecieka do prasy. "To niepokojące"
Ambasador USA Georgette Mosbacher znów interweniowała u polskich władz, tym razem lobbując w interesie amerykańskiego producenta leków. Jej interwencja znów została ujawniona, prawdopodobnie przez stronę polską. - To efekt wewnętrznych tarć w PiS, albo zagranie na pozbycie się jej - mówi osoba z kręgu ambasador.
02.01.2019 | aktual.: 03.01.2019 07:04
O lobbingu Mosbacher na rzecz amerykańskiego producenta leków napisał w środę dziennik "Fakt". Amerykańska ambasador miała apelować do ministra zdrowia o wpisanie na listę leków refundowanych preparatu do leczenia raka płuc amerykańskiej firmy Genentech, będącej częścią szwajcarskiego koncernu Roche. List napisany przez Mosbacher odniósł swój skutek; w grudniu, mimo początkowych obiekcji, lek znalazł się na liście.
Epizod po raz kolejny pokazuje agresywny lobbing Mosbacher w obronie amerykańskich interesów komercyjnych. Nie jest to jednak zaskoczenie. Amerykańska dyplomacja tradycyjnie - w znacznie większym stopniu niż w przypadku innych państw - nastawiona jest na promowanie interesów rodzimych firm. Były ambasador USA w Polsce i przyjaciel Mosbacher Victor Ashe jeszcze we wrześniu mówił Wirtualnej Polsce, że sprawy biznesu będą głównym priorytetem nowej wysłanniczki Waszyngtonu.
- Ambasador Mosbacher będzie ciężko pracować, aby promować amerykańskie interesy gospodarcze, co może się okazać pomocne także dla Polski. Jestem przekonany, że właśnie na tym się przede wszystkim skupi - mówił WP Ashe.
Przeczytaj również: Ambasador USA interweniuje w sprawie listy refundowanej. Ministerstwo reaguje
Lobbing jako priorytet
Zdaniem osoby współpracującej z Mosbacher, większym zaskoczeniem jest fakt, że jej zakulisowe dyplomatyczne zabiegi po raz kolejny są upubliczniane, w domyśle przez kogoś w polskim rządzie. To już bowiem trzeci raz, kiedy jej działania są wyciągane na światło dzienne. Wcześniej ujawniane były jej starania o preferencyjne warunki podatkowe dla amerykańskich firm oraz pismo do premiera w obronie dziennikarzy TVN.
- To zastanawiające, bo dotychczas z czymś takim nie mieliśmy do czynienia, choć w Warszawie byli różni ambasadorowie, niektórzy też irytowali polskie władze i też byli uważani za aroganckich. Tyle że wtedy takie rzeczy załatwiano za zamkniętymi drzwiami - mówi rozmówca WP. Jak dodaje, takie ruchy ze strony polskich władz mogą mieć dwa wytłumaczenia: albo to wynik wewnętrznych gier w PiS, np. zagrań środowiska Zbigniewa Ziobry przeciwko premierowi, albo próba osłabienia pozycji ambasador i wymuszenia jej rezygnacji.
- Problem w tym, że nawet jeśli Mosbacher ma własną i w pewnym sensie niezależną wizję tego, co tu chce osiągnąć, to ma poparcie tej administracji oraz wpływowych przyjaciół w Waszyngtonie. Rządzący wyraźnie widzieli to podczas wizyty prezydenta. Powinni więc wiedzieć, że szanse na sukces takiego są niewielkie, a ryzyko duże. To bardzo niepokojące - podsumowuje osoba z kręgu ambasador.
Przeczytaj również: Kolejne skargi na ambasador USA Georgette Mosbacher
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl