Kolejne skargi na ambasador USA Georgette Mosbacher
Amerykańska ambasador miała wzywać do siebie osoby nowelizaujące ustawy o podatku dochodowym, by naciskać na wprowadzenie przepisów faworyzujących amerykańskie firmy. Ambasada USA odmawia za to komentowania treści listu Georgette Mosbacher do premiera i prezydenta.
27.11.2018 | aktual.: 27.11.2018 23:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak donosi "Do Rzeczy", powołując się na źródło rządowe, ambasador zapraszała na spotkanie w sposób przypominający bardziej wezwanie czy polecenie służbowe. "Żywo interesowała się jak przebiegają prace nad zmianami w przepisach. Dociekała. A potem padło bardzo zaskakujące żądanie" - zdradza rozmówca.
Zaproszenie na rozmowę z Georgette Mosbacher otrzymało kilka osób pracujących nad zmianami przepisów gospodarczych. Ambasador stwierdziła, że polski i europejski rynek jest trudny dla amerykańskich firm i chciała, by w nowych przepisach zostało to uwzględnione. "Ambasador oczekiwała, że nowe przepisy w efekcie postawią amerykańskie podmioty w uprzywilejowanej pozycji wobec polskich firm. Mówiła m.in o Uberze" - czytamy.
Konsternacja i narda w rządzie
Roszczenia Mosbacher miały wywołać konsternację w rządzie. Zwołano ponoć nawet specjalną naradę, na której zastanawiano się, jak zareagować na zaskakujące roszczenia Mosbacher. Rozważano także zaalarmowanie w tej sprawie Waszyngtonu.
O aktywności ambasador USA na finiszu prac nad ustawą o podatku dochodowym informował też we wtorek reporter Wirtualnej Polski Michał Wróblewski. - Premier Morawiecki twardo postawił sprawę "swoim" ludziom: o polskim prawie będzie decydował polski rząd - stwierdził jego rozmówca.
Zobacz także
"Arogancki list"
Okazało się, że Georgette Mosbacher skierowała też do premiera Mateusza Morawieckiego, prezydenta Andrzeja Dudy i szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego wzbudzający olbrzymie kontrowersje list. Są w nim błędy w nazwiskach i funkcjach pełnionych przez ww. polityków, zwraca się także uwagę na jego arogancki wydźwięk.
Zarówno prezydent, jak i premier zdecydowali, by nie komentować treści pisma. Nie chce tego robić też ambasada USA, która wskazuje, że to "oficjalna korespondencja dyplomatyczna".
Zobacz także
W poniedziałek ujawniono również informację o odwołaniu spotkania, na które nalegała ambasador Mosbacher, przez wicepremiera Jarosława Gowina.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl