Morze wyrzuca ciała na plaże oddalone o ponad 100 kilometrów. Zginęło już ponad 11 tys. osób

Władze wschodniej Libii nie wpuszczają ludności cywilnej do miasta, aby ułatwić pracę ratownikom. – Miasto Darná jest stopniowo ewakuowane i do środka mogą wchodzić wyłącznie ekipy poszukiwawczo-ratownicze – powiedział szef tamtejszych służb ratowniczych, według agencji AP.

Ratownicy podczas poszukiwań stoją przed ogromnymi wyzwaniami logistycznymi, ponieważ muszą pracować bez podstawowej infrastruktury. Bashir bin Amir z Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego powiedział, że do Darny jest tylko jedna droga dojazdowa, ponieważ pozostałe zostały zniszczone przez powodzie. W mieście nie ma prądu, bieżącej wody, a połączenia telekomunikacyjne są zawodne – dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zmarli z Darnej nadal są chowani w masowych grobach, według ONZ pochowano w ten sposób już ponad tysiąc osób. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i inne organizacje wezwały w piątek władze Libii do zaprzestania tej praktyki. – Pośpieszne pochówki w nieoznaczonych grobach mogą prowadzić do długotrwałych cierpień psychicznych bliskich, a także problemów społecznych i prawnych – stwierdziły WHO, Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża oraz Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca.

Wiele ciał ofiar zostało wyrzuconych do morza w pobliskich miastach. Libijski Czerwony Półksiężyc podał, że przyczyną był między innymi silny wiatr. Jeden z mieszkańców Tobruku, oddalonego o około 150 kilometrów od Darná, powiedział BBC, że widział zwłoki wyrzucone na brzeg w pobliżu jego rodzinnego miasta. Nurkowie szukają ciał w morzu u wybrzeży Darná.

W niedzielę sztorm Daniel uderzył w Libię. Intensywne opady deszczu spowodowały pęknięcie dwóch tam nad miastem, które natychmiast zostały zalane przez falę przypływową. Według burmistrza tego portowego miasta, którego populację szacuje się na około 100 000, ostateczna liczba ofiar może wynieść nawet 20 000 ze względu na liczbę zniszczonych budynków.