"Mordują, żeby przedłużyć sobie męskość, to psychopaci"
"Myśliwy to frustrat z przedłużoną męskością w postaci karabinu!", "bezdomne psy rozszarpują dla zabawy małe bezbronne sarenki" - piszą Internauci Wirtualnej Polski, dyskutujący o nowelizacji ustawy, która ma zakazać myśliwym odstrzeliwania bezpańskich psów i kotów.
Przeczytaj też:
Myśliwi argumentują, że bezpańskie psy i koty wyrządzają szkody, ponieważ zabijają dzikie zwierzęta. Odstrzał zwierząt domowych, które w lasach zamieniają się w drapieżniki, ma pomóc w ochronie populacji zwierząt żyjących w lasach. Z tą opinią nie zgadza się część Internautów twierdzących, że myśliwi chcą zabijać psy i koty dla rozrywki.
- Jeszcze tym psychopatom mało? Myśliwi to zwykli mordercy, najchętniej odstrzeliliby wszystko co się rusza. Dorabianie do tego ideologi i mydlenie ludziom oczu troską o liczebność pogłowia, to zwykła ściema sankcjonująca ich chore instynkty! - oskarża Internauta Ash.
- Z braku słoni dobry pies czy kot. Nawet to trudniejsze wyzwanie dla myśliwego, bo to stworzenia mniejsze i szybsze, trudniej trafić. Tylko, kurczę, zdjęcia z takim trofeum nad kominkiem nie da się raczej powiesić - pisze Internauta Andziakr.
Myśliwi to zwykli psychopaci, czerpią przyjemność z zabijania, jak nie ma zwierzyny leśnej, zabijają wszystko co się rusza, żeby sobie skompensować frustrację nieudanych łowów. Średniowieczna banda! - twierdzi Internauta podpisujący się nickiem Refleksja.
"Rozszarpują dla zabawy małe sarenki"
Internauci broniący prawa myśliwych, do zabijania bezpańskich psów i kotów argumentują, że zwierzęta te są niebezpieczne również dla ludzi i często dla zabawy atakują młode sarny, masakrując bezbronne zwierzęta i niszcząc ich populację.
- Mieszkam na skraju wioski otoczonej lasami. W ubiegłym tygodniu psy zagryzły 3 sarny. Nie zrobiły tego z głodu, lecz dla zabawy. Zbierają się w grupy od 3 psów w wzwyż i uganiają się za zwierzyną dla zabawy - twierdzi Internautka Leśna. - Najgorsze jednak jest to, że są agresywne w stosunku do ludzi. Po prostu atakują! Co będzie kiedy na ich drodze znajdzie się dziecko wracające ze szkoły? Strach pomyśleć, prawda? Czy musi dojść do tragedii z udziałem człowieka, aby podjąć jakieś konkretne i sensowne działanie? Ubiegłej zimy na polach, w sadach i obrzeżach wsi naliczyliśmy ponad 20 zagryzionych saren. Obrońcy psów, zapraszam do oglądania tego, co będzie się działo gdy nastąpi wykot (narodziny) młodych saren. Psy, jak co roku, będą miały swój bal w rozszarpywaniu bezbronnych maleństw. Zobaczcie sami, co one potrafią, a później dyskutujcie! - apeluje Internautka Leśna.
- Bezspornym faktem jest, że bezpańskie psy i koty masakrują młode zające, sarny oraz ptactwo. I niestety dla zachowania równowagi, niezbędna jest ingerencja człowieka. Tego człowieka, który często traktuje psy i koty jak zabawki, które można wyrzucić, gdy już się znudzą lub przeszkadzają - pisze Internauta Rogowiecycki.
- Brudne zawszawione bezpańskie kochane psy gryza dzieci, sarny, atakują ludzi. Do tego gonią cię, gdy jedziesz na rowerze. Dlatego potrzebne jest, nie polowanie, nie okazjonalne łapanki, ale stałe zobowiązanie ustawowe gmin do zapewnienia schroniska. Przy braku chęci dobrych ludzi do opieki, po trzech tygodniach pies lub inny zwierzak winień być uśpiony po ludzku i z godnością - twierdzi Internauta IPik.
"Karę powinni ponosić ludzie"
Według Internautów, źródłem problemu są ludzie, którzy wypuszczają lub nawet wywożą zwierzęta domowe do lasów. Aby przetrwać, żyjące dotychczas wśród ludzi czworonogi muszą zabijać. Problem można rozwiązać, obarczając odpowiedzialnością nieodpowiedzialnych właścicieli zwierząt.
- W innych krajach problem rozwiązuje chipowanie zwierząt. Znalezione na wolności zwierzaki trafiają do schronisk, chip zostaje odczytany, a osoba zarejestrowana w bazie z tym numerem chipa jest powiadamiana i obciążona kosztami pobytu zwierzaka w schronisku, płaci kilka euro za dzień pobytu zwierzęcia - zwraca uwagę Internauta o nicku Ja. Popieram rakarzy. Psy i koty wałęsające się po ulicach i na wsiach powinny być wyłapywane i usypiane. Widziałem na parkingu strzeżonym, jak kot wskakiwał na maskę samochodu, kilkukrotnie ponawiał próbę, zostawiając na prawie nowym pojeździe zadrapania aż do farby podkładowej. Czy kot (dachowiec) warty jest ochrony? - zastanawia się Internauta Tomek.
- Proponuję wprowadzenie ustawy zakazujących trzymania psów i kotów w blokach. Zabrudzone podwórka i śmierdzące piwnice - tak wyglądają nasze osiedla. Śnieg niedługo stopnieje, a na trawnikach dalej będzie biało od psich kup - pisze Internauta Polak.
- Zgadzam się na taką ustawę, pod warunkiem, że prawo będzie działać w dwie strony. Mój pies biega w kamizelce odblaskowej i obroży z adresówką. Jeśli zostałby odstrzelony, myśliwy powinien ponieść ogromna karę finansową i wyrok więzienia w zawieszeniu. Bo zdarza się, że strzelają do oznakowanych psów, które oddaliły się niebacznie od właściciela - zauważa Internauta Maki.
"Należy je tępić"
- Psy i koty hodowane przez człowieka, a następnie podrzucone do świata dzikich zwierząt nie są z tego środowiska i powodują ogromne straty. Nie mają naturalnych wrogów. Są brutalną ingerencją człowieka w porządek istniejący w przyrodzie. Należy je tępić tak samo, jak króliki w Australii - komentuje Internauta Marian34. - Obrońcy zwierząt widzą tylko psy i koty. Dla tych oszołomów dzikie zwierzęta nie zasługują na ochronę. Coś trzeba z tym zrobić. Albo strzelać do wałęsających się psów i kotów, albo do ich poprzednich właścicieli i parlamentarzystów, którzy skazują na zagładę nasze środowisko naturalne - oskarża Marian34.
- Mordercami i zwyrodnialcami są wszyscy ci, którzy najpierw biorą te psy i koty, a później wyrzucają je z domu, bo piesek lub kiciuś się znudził i brudzi. Mordercami i zwyrodnialcami są ci, którzy z wiejskich zagród wypuszczają głodzone prze nich psy na pola i w lasy, bo żal im pieniędzy na karmę. Wreszcie proszę zrozumieć, że problemu strzelania do takich zwierząt nie będzie, kiedy każdy będzie odpowiadał za swojego pupila - twierdzi Internauta Pytek.
"Prawdziwy facet z przedłużoną męskością"
Wiele emocji wśród Internautów wzbudza również polowanie na dziko żyjące zwierzęta. Przeciwnicy polowań twierdzą, że zabijanie bezbronnych stworzeń jest tym samym, co zabijanie ludzi. Zwolennicy zauważają, że leśne zwierzęta nie różnią się niczym od hodowlanych, które zjadamy na co dzień.
Myśliwy to frustrat z przedłużoną męskością w postaci karabinu! Mówią o nich "prawdziwi faceci". Wielki mi "prawdziwy facet" z bronią na bezbronnego! - oskarża Internauta o nicku Kpiny z facetów.
Dlaczego nikt z was nie podnosi rabanu, że codziennie zabija się tysiące kur, świń i krów? Czy chodzi o to, że psy i koty mają ładniejsze futerka? Większość krzyczących o prawach tych zwierząt zajada się ze smakiem kotletami. To jest dopiero hipokryzja! - zauważa Internauta Homo sapiens sapiens.
Zabijanie bezbronnych zwierząt jest tak samo zbrodnią, jak zabijanie ludzi. Czemu winna jest sarna i jeleń, który ma takie samo prawo do życia jak pasibrzuchy w zielonych kapelusikach, którzy później dla uciechy urządzają sobie ucztę nad zabitymi zwierzętami? - pisze Internauta Englishman.
Chcesz podzielić się swoją opinią? . Opublikujemy Twoją wypowiedź w naszym serwisie.