Morderstwo byłego premiera i jego żony. Jego syn Andrzej Jaroszewicz ma własne teorie

Choć Andrzej Jaroszewicz poczuł ulgę, gdy usłyszał, ze złapano zabójców jego ojca, przyznaje: "nadal czekam". Ma wiele wątpliwości. Wiąże je z osobą przyrodniego brata Jana i macochy Alicji Solskiej, która została zamordowana razem z premierem.

Andrzej Jaroszewicz nie rozmawia od 26 lat ze swoim przyrodnim bratem Janem
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski
Anna Kozińska

Andrzej Jaroszewicz nie rozmawia ze swoim przyrodnim bratem od 26 lat. W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" zwrócił też uwagę, że przez 20 lat Jan nie zabierał głosu, a zdecydował się rozmawiać z Tomaszem Sekielskim i "opowiadać dziwne rzeczy na temat sprawy". Pokazał dziennikarzowi paczkę, którą dostał z sądu. Miały w niej być rzeczy po Piotrze Jaroszewiczu. Dziwi go to, że brat nie otwierał wcześniej pudła. - Z oczekiwania na rozwiązanie sprawy zabójstwa ojca wynikają tez obowiązki, a mianowicie każdy syn powinien walczyć o wyjaśnienie zbrodni. Janek nie walczył - dodał.

Zwrócił też uwagę na kolegę Jan - "takiego najbliższego" - z Leningradu, dzisiejszego Petersburga. - Myślę, że był taki trochę podstawiony przez służby - stwierdził. - W końcu Janek to syn premiera, a do tego jeszcze studia w Związku Radzieckim - tłumaczył. Jak dodał, w Polsce kolega Jana "zaczął rozbijać się drogimi samochodami, obnosić się z pieniędzmi". Janek powiedział Andrzejowi, że to wszystko dzięki napadom na tiry, innym miał mówić o gangu karateków.

Andrzej Jaroszewicz twierdzi też, że jego ojciec nie był szczęśliwym mężem. Powiedział że i jego, i jego ojca Alicja Solska próbowała otruć. - To był potwór, konstrukcja psychopatyczna - dodał. Powiedział, że zamykała go w piwnicy.

- Dzisiaj myślę, że można by to podciągnąć pod paragraf molestowania seksualnego, bo kiedy mnie wyciągała z tej piwnicy, wsadzała do wanny i myła, dotykając również w miejsca intymne.

Zobacz także: Rafał Trzaskowski: „Nikt już nie wierzy, że Macierewicz wyjaśni katastrofę smoleńską”

.

"Zła kobieta"

- Bardzo zdziwiła mnie śmierć Alicji Solskiej, bo uważam, zresztą nie tylko ja, że część - przepraszam za słowo - usług, wykonywanych przy moim torturowanym ojcu, mogło odbywać się przy jej udziale - stwierdził Andrzej Jaroszewicz.. Jako dziecko mówił do niej "mamo". - Myślałem, że tak trzeba. Bardzo wcześnie straciłem matkę - tak Andrzej Jaroszewicz tłumaczy dziś, dlaczego tak się do niej zwracał. Teraz nazwał złą kobietą", która pojawiła się w jego życiu i zajęła miejsce jego mamy.

- Miałem niecałe sześć lat. Wychowywała mnie babcia. A potem przyszła obca kobieta. (...) Zła z gruntu - powiedział. Zwrócił uwagę na to, że w łazience, gdzie Solska została zastrzelona, leżały kołdra i poduszka. - Czy ktoś, kto chce za chwilę kogoś zastrzelić, robi swojej ofierze posłanko i wiąże ją sznurem tak delikatnie, by mogła się bez trudu wyplątać? Może miało być tak, że sprawcy powiedzieli: - Pani tu poleży, poczeka, my załatwimy sprawę, rano panią znajdą i wszystko będzie w porządku - mówił.

Dlaczego została zastrzelona? Andrzej Jaroszewicz bierze pod uwagę to, że sprawcy zmienili zdanie. - Może za dużo widziała? Może jednak ktoś się przestraszył świadka? Może spanikowała? - dodał. Jego zdaniem "musiało zdarzyć coś niezmiernie dramatycznego".

Tylko żona mojego ojca wiedziała, jakie leki bierze ojciec i te leki zostały mu podane w czasie, kiedy był męczony. Ona wiedziała, gdzie są ojca koszule, gdzie bielizna, a przecież ojciec był przebrany w czyste ubrania w trakcie tortur. W tym wszystkim widać kobiecą rękę - tłumaczył.

Według Andrzeja Jaroszewicza w tej zbrodni jest "za dużo nienawiści". - Przestępca, który chce okraść dom, nie czuje nienawiści do ofiary. A tu było tak, jakby ktoś chciał wyładować złość. To jak morderstwo w odwecie - ocenił.

Co się stało?

Były premier Piotr Jaroszewicz i jego żona zostali zamordowani w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi w warszawskim Aninie. Byłemu premierowi bandyci zacisnęli na szyi rzemienną pętlę. Jego żona Alicja Solska-Jaroszewicz zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości ze sztucera męża.

WP również rozmawiała z Andrzejem Jaroszewiczem. - Ponad 20 lat na to czekałem. To była nadzieja mojego życia i powinność syna wobec ojca. Dążyłem do wyjaśnienia tej sprawy i dzisiaj, gdy usłyszałem z mediów, że zatrzymano podejrzanych, dwóch się przyznało, poczułem ulgę. Kamień spadł mi z serca - powiedział.

Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"

Wybrane dla Ciebie

Marcon zdecydował. Lecornu będzie nowym premierem
Marcon zdecydował. Lecornu będzie nowym premierem
Izraelski atak na Dohę. Biały Dom reaguje
Izraelski atak na Dohę. Biały Dom reaguje
ISW: Kreml straszy Finlandię tak samo jak przed atakiem na Ukrainę
ISW: Kreml straszy Finlandię tak samo jak przed atakiem na Ukrainę
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się we wtorek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Kobieta zmarła w drodze do szpitala. Prokuratura wznowiła śledztwo
Kobieta zmarła w drodze do szpitala. Prokuratura wznowiła śledztwo
Polska zamyka granicę z Białorusią. Jest reakcja z Mińska
Polska zamyka granicę z Białorusią. Jest reakcja z Mińska
Sebastian M. nie był w samochodzie sam. Co ujawniono o pasażerze?
Sebastian M. nie był w samochodzie sam. Co ujawniono o pasażerze?
Jest reakcja Kataru na atak Izraela. Zrywa negocjacje
Jest reakcja Kataru na atak Izraela. Zrywa negocjacje
Putin tego się obawia. Będzie ciężko, gdy z wojny powrócą weterani
Putin tego się obawia. Będzie ciężko, gdy z wojny powrócą weterani
Kulisy prezydentury. Fotograf Dudy mówi o niepublikowanych zdjęciach
Kulisy prezydentury. Fotograf Dudy mówi o niepublikowanych zdjęciach
Atak Ukrainy na Soczi. Media: w mieście był Putin
Atak Ukrainy na Soczi. Media: w mieście był Putin
Nieprawidłowości przy liczeniu głosów. Prokuratura postawiła zarzuty
Nieprawidłowości przy liczeniu głosów. Prokuratura postawiła zarzuty