Morderstwo 20‑letniej Kai, której ciało ukryto w wersalce. Policjant usłyszał zarzuty
Wraca sprawa morderstwa nastolatki ze Zduńskiej Woli. Wszczęto śledztwo przeciwko policjantowi z Łodzi. Miał nie dopełnić swoich obowiązków, za co grożą mu trzy lata więzienia.
Mowa o 32-letnim policjancie, który był dowódcą patrolu odpowiedzialnego za przeszukanie mieszkania, w którym znajdowały się zwłoki Kai. Usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych.
O sprawie donosi "Dziennik Łódzki". Prok. Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, poinformował, że 19 sierpnia 2017 roku funkcjonariusz wiedział o tym, że w mieszkaniu może znajdować się dziewczyna, wbrew jej woli. - Ustalono to w toku postępowania w oparciu o analizę korespondencji radiowej - stwierdził.
Jak zaznaczają prokuratorzy, policjant sam nie sprawdził wnętrza mieszkania i nie zabezpieczył miejsca przed zatarciem śladów. Kierował się jedynie relacjami strażaków, którzy pobieżnie przeszukali lokal.
Przypomnijmy, że ciało Kai znaleziono w wersalce dopiero 26 sierpnia 2017 roku, choć była poszukiwana od połowy miesiąca. Przez to opóźnienie, później wszczęto postępowanie przygotowawcze przeciwko sprawcy czynu. Dłużej też z pozostawał na wolności. To zaś doprowadziło do utraty materiału dowodowego w postaci nagrań monitoringu.
Policjant nie przyznał się jednak do winy. Odmówił też składania wyjaśnień.