Morawiecki o Tusku: wilk w owczej skórze
Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z mieszkańcami Wejherowa zapewniał, że rząd "walczy z tą inflacją". Dodał, że Donald Tusk chciał, by został wprowadzony "scenariusz turecki". - Tam inflacja wynosi 80 proc. - podkreślił Morawiecki. - To wilk w owczej skórze - nazwał lidera PO premier.
Premier Mateusz Morawiecki w sobotę spotkał się z mieszkańcami Wejherowa w woj. pomorskim. W spotkaniu zorganizowanym w szkole podstawowej Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pańskiego, uczestniczyło ok. 200 osób.
Premier, zwracając się do obecnych na sali, pytał: "Do czego dąży druga strona?" - Dąży do wybuchu społecznych emocji, to dla mnie jasne - ocenił szef rządu.
- Straszyli, że nie będzie oleju. Jest olej. Straszyli, że brakuje cukru. Cukru jest pod dostatkiem. Straszą dziś, że zabraknie węgla. Zrobimy wszystko, żeby węgiel był. Już dzisiaj jest sporo węgla, ale ciągle za mało, aby wystarczyło do kwietnia. Będziemy robić wszystko, aby ten węgiel jak najszybciej ściągnąć do Polski - zapewnił.
Morawiecki o przeciwnikach
Premier zwrócił uwagę, że kiedy jechał na spotkanie słyszał okrzyki: "Konstytucja, konstytucja". - Konstytucja ma taki artykuł o społecznej polityce państwa, o społecznej gospodarce rynkowej. Zapytajcie tych ludzi, czy oni zdają sobie sprawę z tego, że ten artykuł obowiązywał także w czasach rządów tych, którym oni sprzyjają. Niech przeczytają sobie, co mówi konstytucja o godności człowieka. Czy ta godność była wtedy zapewniona, kiedy praca była po 5 zł za godzinę. Tak było jeszcze niedawno, oferty z 2015 r. - podkreślił Morawiecki.
Jak informuje onet.pl, gdy szef rządu pojawił się przed szkoła w Wejherowie, w której odbywało się spotkanie z mieszkańcami, czekała tam na niego grupa przeciwników. Tłum ludzi skandował: "Złodzieje, złodzieje", "Inflacja-złodziejstwo", "Konstytucja", "Naród czeka, panie premierze". Sznur limuzyn tylko minął zgromadzonych i zniknął za bramą szkoły. Uczestnicy tego zgromadzenia nie zostali wpuszczeni na spotkanie z premierem.
Premier zaznaczył, że "my wprowadziliśmy dużo godniejszą płacę minimalną przekraczającą nawet 3 tys. zł, a od przyszłego roku 3 tys. 350 zł i ona urośnie jeszcze bardziej w przyszłym roku i godzinową stawkę, która jest około 20 zł".
- To jest potężna różnica. Oni nie potrafią dyskutować z tymi faktami i dlatego chcą wzbudzić emocje, to jest ich jedyna strategia: strach, wzbudzenie paniki, anarchii, zamętu, niepokoju, nieładu. To jest pragnienie naszych konkurentów politycznych - ocenił szef rządu.
Morawiecki: to jest na rękę Putinowi
Zdaniem premiera, opozycja wierzy, że w naszym kraju stanie się to, co dzieje się w innych krajach UE. - We Włoszech przedterminowe wybory, w Wielkiej Brytanii wybór nowego kierownictwa politycznego, w Danii przedterminowe wybory, w Bułgarii prawdopodobnie przedterminowe wybory, w Estonii zawirowanie koalicyjne, na Słowacji wielkie napięcia - wyliczał premier.
- Zobaczcie, co się dzieje wokół nas. Komu to jest na rękę? Tak, to jest na rękę Putinowi, bo Putin robi wszystko, by z zewnątrz zniszczyć nasz spokój, nasze bezpieczeństwo, a są niestety tacy, którzy działają od wewnątrz w tym samym celu - wskazał Morawiecki.
Zaapelował do zebranych: "nie dajmy się naszym konkurentom politycznym złapać w te sidła emocji". - Bądźcie ambasadorami pojednania, spokoju, stabilności, bezpieczeństwa, zgody, ambasadorami faktów - poprosił.
- Aktywne państwo nie zostawia Polaków samych sobie, robi wszystko, aby ulżyć w tej niedoli, która na nas spadła, związanej z wysokimi cenami i zawieruchą geopolityczną - podkreślił premier.
Dodał, że najbardziej do wyobraźni powinny przemawiać fakty, a "uczucia wzbudźmy w sobie i wśród innych obywateli poprzez przypomnienie tego, jak wyglądała polityka społeczna wtedy - osiem lat temu - i jak wygląda dzisiaj".
Po przemówieniu premiera uczestnicy spotkania mogli zadawać pytania.
Młody chłopak zapytał premiera o to, co zrobić, żeby zabezpieczyć oszczędności przed inflacją. Premier wskazał, że oszczędności trzymane są przede wszystkim w bankach, w których - jak zauważył - oprocentowanie kredytu bardzo szybko rośnie a "oprocentowanie depozytów stoi niemal w miejscu" - podkreślił.
Dodał, że "dwa miesiące temu dokonaliśmy interwencji na tym rynku". Podkreślił, że "rozmawialiśmy z kierownictwem banków w Polsce, aby jak najszybciej zmieniły oprocentowanie, aby było chociaż częściowo chronione przed inflacją" - zapewniał premier.
Seniorzy mają szukać "lepszych ofert" w bankach
Premier, odpowiadając na pytania mieszkańca Wejherowa, ocenił, że "wydatki, które mają emeryci pochłaniają więcej środków ze względu na inflację". Podpowiedział seniorom, aby spojrzeli na oferty swoich banków, "oferty polskich banków", w których - jego zdaniem - "pojawiają się dużo lepsze oferty", z których emeryci powinni skorzystać, żeby "ochronić swoje oszczędności" - tłumaczył.
Morawiecki zapewnił zebranych mieszkańców Wejherowa, że "poprzez naszą politykę walczymy z tą inflacją". Dodał, że Donald Tusk chciał, by został wprowadzony "scenariusz turecki". - Tam inflacja wynosi 80 proc. - podkreślił Morawiecki.
- Dlatego nie słuchamy fałszywych proroctw, złych rad, które płyną z tamtej strony, bo to są rady, które mają doprowadzić do zapaści. To są rady Tuska. To wilk w owczej skórze - ocenił premier.
Emerytowany stoczniowiec zaproponował premierowi, aby wykorzystał możliwości trójmiejskich portów i przywrócił w nich budowę statków.
Premier obiecuje odbudowę przemysłu stoczniowego
Zdaniem premiera Mateusza Morawieckiego "większość przemysłu stoczniowego została zmarnowana, zniszczona przez rządy III RP" - ocenił.
- Zobaczcie, co zrobili z kolebką "Solidarności", czyli Stocznią Gdańską. Zobaczcie, co zrobili z przemysłem w Szczecinie. Zobaczcie, co się stało z tymi stoczniami - wskazywał premier.
Podkreślił, że "wcześniej, inżynierowie i technicy zostali wypchnięci poza Polskę do stoczni norweskich, niemieckich i francuskich" - stwierdził.
Dodał, że tak było "w czasach rządów Tuska".
- Przeznaczyliśmy miliardy złotych na pogłębienie toru wodnego do Szczecina, na falochron, na dokapitalizowanie portów, to tak wielki przemysł potrzebuje więcej czasu - ocenił premier.
Zapewnił, że "jeśli Polacy się zdecydują i powierzą nam stery rządów w 2023 roku, to w pierwszej piątce moich priorytetów będzie pełna odbudowa przemysłu stoczniowego" - zapewnił Morawiecki.
Dodał, że "chcemy dużo szybciej odbudować przemysł stoczniowy, morski i portowy".
Połów dorszy na Bałtyku? Morawiecki: my nie wprowadzamy zakazów
Kolejną osobą, która zadała premierowi pytanie był przedstawiciel sztabu kryzysowego Stowarzyszenia Armatorów Jachtów Komercyjnych i Sportowych. W trakcie wypowiedzi zarzucił premierowi, że strona rządowa nie podjęła z nami jakiegokolwiek dialogu, który mógłby rozwiązać ich sytuacji, czyli zakaz połowu dorsza we wschodniej części Morza Bałtyckiego.
Premier Morawiecki podkreślił, że są to regulacje europejskie. - Gdyby zależało od Polski, to moglibyście łowić dorsze. My nie wprowadzamy zakazów - stwierdził.
Premier doprecyzował, że przedstawicielom Armatorów Jachtów Komercyjnych i Sportowych chodzi o to, "żeby państwo polskie pokryło część strat".
- Mogę się zobowiązać, że dojdzie do spotkania z państwa organizacją i poprzez pana wiceministra Gróbarczyka doprowadzimy do tego, aby wyjaśnić to, co do tej pory zostało zrobione - tłumaczył.
Zapewnił, że "w krótkim czasie zrobimy to, co jest w mocy państwa polskiego".
- My nie żałujemy środków tam, gdzie możemy i powinniśmy je przeznaczać - podkreślił Morawiecki.
Obiecał, że "najbliższej komisji, która zrobimy w ciągu 3-4 tygodni, pojawi się na niej wiceminister Gróbarczyk i zweryfikuje, co może być zrobione po stronie państwa polskiego" - zapewnił premier.
Armatorzy domagają się w całości spełnienia warunków porozumienia zawartego w styczniu 2020 z Ministerstwem Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Zakładało ono m.in. możliwość złomowania jednostek, stworzenie osłony na czas opracowania przepisów przez ministerstwo i rekompensat dla załóg