Monika Olejnik straciła cierpliwość. "Dość tego bredzenia"
Monika Olejnik w Radiu ZET próbowała pytać swoich gości o refundację in vitro, z której wycofał się z rząd PiS. Jednak kiedy Robert Winnicki stwierdził, że alternatywą dla sztucznego zapłodnienia jest adopcja sierot, zamknęła dyskusję. - Koniec tego bredzenia - powiedziała dziennikarka.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł ogłosił, że pieniądze na refundację in vitro będą tylko do połowy 2016 roku. Monika Olejnik nazwała tę decyzję "odebraniem Polakom szansy na dzieci", dodając, że teraz na sztuczne zapłodnienie pozwolić będą mogli sobie tylko bogaci ludzie.
- Ale nie wprowadziliśmy zakazu in vitro. Wbrew temu, co wieszczyliście przed wyborami - odpowiedział wtedy Jacek Sasin. - No tak. Można się cieszyć - przyznała dziennikarka. Jacek Sasin przekonywał, że są inne metody leczenia niepłodności, które "są bardzo skuteczne" i dlatego in vitro nie powinno być finansowane z budżetu. Nie umiał jednak wymienić tych metod. - Nie jestem lekarzem - usprawiedliwiał się.
Ci, których nie stać na in vitro, będą mieli "możliwość uczestniczenia w procedurach medycznych, finansowanych z budżetu państwa, które będą leczeniem niepłodności, a nie sztucznym zapłodnieniem". - Polski nie stać na refundację in vitro - przekonywał.
- A na 500 (zł na dziecko - przyp. red.) starczy - zauważyła Monika Olejnik
Również Robert Winnicki ocenił, że in vitro jest "niegodziwe i nieetyczne" oraz prowadzi do eugeniki. Kiedy zaproponował, żeby zamiast in vitro rodziny bezdzietne zdecydowały się na adopcję, Monika Olejnik ucięła dyskusję. - Dość tego bredzenia - uzasadniła.