Mończyk obleśny, ale zgodny z prawem
Cezary Mończyk, bohater słynnej "Ballady o
lekkim zabarwieniu erotycznym", ma w nosie moralizatorski raban
wokół tego filmu. Prokurator umorzył dochodzenie, czym
poświadczył, że nie zrobiłem nic zdrożnego - powiedział "Super
Expressowi" Mończyk.
Gazeta przypomnina, że w czasie emisji "Balladę..." oprotestował rzecznik praw dziecka Paweł Jaros, a Krzysztof Orszagh z Zespołu Pomocy Ofiarom Przestępstw złożył doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa polegającego na doprowadzeniu podstępem innej osoby do poddania się czynności seksualnej.
Do "SE" dotarło postanowienie Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów o umorzeniu śledztwa. W uzasadnieniu czytamy m.in.: "Przeprowadzone czynności nie wykazały, aby doszło do popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa. Biegli z zakresu seksuologii jednomyślnie stwierdzili, że serial nie zawiera treści pornograficznych. Nie zawiera też treści świadczących o wykonaniu lub poddaniu się czynnościom seksualnym".
- No i co? Strachy na Lachy, triumfuje Mończyk i opowiada o swoim ostatnim występie. - Na Dzień Kobiet zorganizowałem paniom męski taniec erotyczny z rozbieranką. Piszczały z zachwytu! - opisuje imprezkę w Rzgowie.(PAP)