Trwa ładowanie...
20-02-2012 03:12

MON ukrywa fakty z prac komisji badającej katastrofę smoleńską

"Nasz Dziennik" zarzuca resortowi obrony, że ten odmówił mu ujawnienia harmonogramu wyjazdów do Moskwy i Smoleńska członków komisji badającej katastrofę z 10 kwietnia 2010 roku.

MON ukrywa fakty z prac komisji badającej katastrofę smoleńskąŹródło: PAP, fot: Artur Reszko
d2epkvu
d2epkvu

Gazeta pisze, że MON najpierw zwlekał z odpowiedzią pełne ustawowe dwa tygodnie, po czym przesłał komunikat z odmową udzielenia odpowiedzi, twierdząc, że prace komisji mają charakter niejawny.

Zdaniem dziennika, w ten sposób, bezpodstawnie MON ukrywa fakty ważne dla oceny pracy wielu państwowych organów. "Nasz Dziennik" podkreśla, że interesował go czas i miejsce pobytu polskich przedstawicieli w Rosji w 2010 roku. Zaznacza, że każdy wyjazd takich osób był delegacją służbową, a z nią wiążą się pewne procedury i resort powinien posiadać odpowiednią dokumentację, choćby po to, by rozliczyć koszty podróży.

Zdaniem gazety, posiadając takie informacje, można by znacznie zawęzić listę osób, które odpowiedzialne są za błędną identyfikację głosu generała Błasika w zapisie rejestratora lotu.

Może jednak organy rządowe po prostu nabrały wody w usta i na wszelki wypadek w ogóle nie chcą mówić o Smoleńsku. Tak sądzi poseł Ludwik Dorn. - Być może chcą coś ukryć w tej sprawie, ale może też być tak, że wprowadzono dyrektywę o nieinformowaniu o czymkolwiek, co jest związane z katastrofą smoleńską, po tym, co już zostało podane do wiadomości publicznej. Zauważmy, że cokolwiek dotąd powiedzieli, to zaraz dezawuuje to ich własne działania. Tak było, gdy po ekspertyzie Instytutu Ekspertyz Sądowych sami ujawnili, że w opinii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji także nie rozpoznano głosu gen. Błasika. Inny przykład to gdy pan Maciej Lasek przyznał, że nie było opinii materiałoznawczej o skrzydle tupolewa i brzozie - sądzi były marszałek Sejmu. Dziwi go odmowa udostępnienia informacji "Naszemu Dziennikowi".

- Uzasadnienie jest pozbawione sensu. Ministerstwo bez żadnych podstaw reglamentuje informacje, które mogą mieć ważny wymiar publiczny i słusznie budzą zainteresowanie dziennikarzy - stwierdza Dorn.

d2epkvu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2epkvu
Więcej tematów