Trwa ładowanie...
02-01-2008 02:40

MON nie mógł sprostać wymaganiom Dody

"Super Express" dotarł do tajnej umowy
piosenkarki z Ministerstwem Obrony. Piosenkarka odmówiła występu
przed wojskiem w Iraku. Nikt nie był w stanie zaspokoić jej
zachcianek.

MON nie mógł sprostać wymaganiom DodyŹródło: AKPA
d3ct8xl
d3ct8xl

30 tysięcy złotych w gotówce, transport i nocleg dla 15-osobowej ekipy w minimum trzygwiazdkowym hotelu oraz, co bardzo istotne, zapas alkoholu w prywatnej garderobie. To jeszcze nie wszystko, czego Doda zażądała za występ dla naszych żołnierzy w Iraku. Polskie Ministerstwo Obrony nie było w stanie sprostać jej żądaniom.

Show Dody byłby niewątpliwie ogromną atrakcją dla kilkuset wojaków, którzy każdego dnia narażają życie trzy tysiące kilometrów od swoich rodzinnych domów. Większość z nich ogląda teledyski Dody, słucha jej piosenek, niektórzy nawet powiesili nad łóżkiem jej zdjęcia. Gwiazda jednak postawiła na własny komfort, mając za nic swoich fanów - gani gazeta.

"Super Express" dotarł do dokumentów związanych z negocjacjami warunków koncertu w bazie Echo w Diwaniji. Występ gwiazdy polskiego show-biznesu planowano zorganizować w październiku ubiegłego roku. Nie doszło do niego z powodu żądań finansowych i lokalowych, jakie Rafał Rabczewski, brat i menedżer Dody, zgłaszał w trakcie negocjacji z Departamentem Wychowania i Promocji Obronności MON.

Występ Dody na pewno pozostałby w pamięci żołnierzy w Iraku, ale niestety popamiętaliby go również wszyscy podatnicy. Zwłaszcza gdyby uwzględnić koszty transportu gwiazdeczki - ok. 240 tys. zł. Doda nie zamierzała jechać do Iraku sama, tylko z 15-osobowym zespołem. Na zlecenie resortu obrony wszyscy mieli lecieć prezydenckim samolotem TU 154 M (godzina lotu to 30 tys. złotych) lub transportowym CASA 295 (12-15 tys. zł). Na terenie Iraku, z Al Kut do Diwaniji, Doda wożona byłaby śmigłowcem Mi-8.

d3ct8xl

W kontrakcie piosenkarka zażądała zakwaterowania w hotelu minimum 3-gwiazdkowym. Zapewne nie uwzględniła, że w zniszczonej Diwaniji nie ma komfortowych hoteli. W bazie żołnierze mieszkają w campach bez WC, za to z klimatyzacją. Zakwaterowanie kilkunastu cywilnych osób w hotelu poza bazą mogłoby narazić Dodę na atak terrorystyczny.

Za trwający godzinę koncert menedżer Dody zażądał od wojska 30 tys. zł, z czego połowę kwoty Ministerstwo Obrony Narodowej miało wpłacić na podane konto, a pozostałą część Rafał Rabczewski miał otrzymać gotówką w dniu koncertu. Rozmowy ostatecznie zerwano, kiedy zespół zażądał pokrycia kosztów ubezpieczenia sprzętu estradowego. Jego wartość wyceniono na 1,6 mln zł.

Doda i jej zespół potraktowali ten koncert jak zwykły występ dla publiczności, a nie gest, który pomógłby naszym żołnierzom łatwiej znosić służbę na obczyźnie- tłumaczy "Super Expressowi" fiasko negocjacji jeden z oficerów służących w Iraku. (PAP)

d3ct8xl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ct8xl
Więcej tematów