„Mój syn kopie i bije, boję się o jego otoczenie”
Czy ADHD kwalifikuje dziecko do specjalnych warunków nauczania? – takie pytanie nasunęło się większości Internautów po przeczytaniu artykułu „6-latek dusił skakanką przedszkolaka” . Wielu komentujących sprawę rodziców przyznaje, że ich dziecko było bite w przedszkolu lub szkole przez kolegę z nadpobudliwością psychoruchową. Wirtualna Polska postanowiła przyjrzeć się tej sprawie.
02.01.2009 | aktual.: 12.06.2018 14:31
„Moja córka chodzi do przedszkola. W jej grupie jest także czteroletni chłopiec z ADHD. Prawie codziennie moje dziecko skarży się, że jest duszone i kłute w oko. Mam czekać, aż zrobi jej krzywdę? Boję się!” – pisze Internautka o nicku magda_chr. Podobne odczucia ma Cyrkonia: „Rok temu mój syn, uczęszczający do piątej klasy szkoły podstawowej, został zaatakowany przez ucznia z ADHD z klasy drugiej. Rzucił się na mojego syna, przewrócił go na boisku szkolnym, a na przerwie skopał go po głowie. Syn miał krwiaka na skroni i żuchwie. Kazano mi jechać na obdukcję do szpitala. Dzięki Bogu, skończyło się tylko na obserwacji pod kątem wstrząśnienia mózgu. (...) Zapytałam, jakie konsekwencje zostały wyciągnięte od tego ucznia, a nauczycielka powiedziała, że największą karą jest przyjazd policji. Szok! Takie dzieci powinny przebywać gdzie indziej...”
Charakterystyczne cechy dziecka z ADHD (z ang. Attention Deficit Hyperactivity Disorder) to brak koncentracji, impulsywność, nadmierna ruchliwość i kłopoty w relacjach z innymi dziećmi. W Polsce z chorobą to boryka się ok. 3-5% dzieci w wieku wczesnoszkolnym (7 - 13 lat), głównie chłopców. Szacuje się, że tylko ok. 20% ogólnej liczby dzieci z nadpobudliwością psychoruchową jest objęte specjalistycznym leczeniem – podaje serwis adhd.info.pl.
Dzieci z ADHD należy izolować?
Iwona Chądrzyńska z Warszawskiej Grupy Psychologicznej przyznaje, że ADHD kwalifikuje dziecko do specjalnych warunków nauczania. Podobne warunki muszą być jednak ujęte w opinii lub orzeczeniu Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej i każdy nauczyciel musi dostosowywać się do takich zaleceń. Jak się okazuje, tworzenie specjalnych klas dla uczniów z ADHD nie jest jednak dla ucznia z nadpobudliwością korzystne. – Jednym z istotnych elementów terapii jest oddziaływanie psychospołeczne, czyli nauka przebywania w normalnym środowisku. Zebranie w jednym miejscu dzieci z tą samą diagnozą mogłoby być destabilizujące dla ich rozwoju – tłumaczy psycholog. Jej zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłyby klasy liczące do 15 uczniów.
Irena Wielowiejska-Comi, psycholog i wiceprezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Nadpobudliwym „Ponad”, zwaraca uwagę, że dzieci z ADHD często „nakręcają się nawzajem”. – Dla ich dobra nie powinny być przetrzymywane w jednej klasie – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. Tymczasem, jak przekonuje Bożena Janiszewska, psycholog dziecięcy, dobrze, gdyby uczniowie z ADHD byli poddawani specjalnej terapii, uczącej różnych form rozładowywania napięcia psychicznego.
Matka dziecka z ADHD: martwię się o otoczenie syna
Nauczanie dzieci z nadpobudliwością w normalnych klasach, stanowi poważny problem dla ich rodziców. „Jestem mamą chłopca z ADHD. Szkołę prosiłam, błagałam. Pisałam różne podania, żeby mój syn miał indywidualnego nauczyciela, dodatkowego nauczyciela w klasie, abym mogła sama uczyć syna (domowa edukacja); aby nie musiał przebywać w szkole tyle godzin, ile jest to wymagane. Odpowiedź dyrekcji była negatywna. Dziecko uczestniczy w terapii, ale potrzeba czasu, którego brakuje. Martwię się o otoczenie syna...” – pisze 000.
Zdaniem Ireny Wielowiejskiej-Comi dzieci z nadpobudliwością wymagają wzmożonej uwagi ze strony wychowawców. – Podczas gdy uczeń z prawidłową samokontrolą poradzi sobie, gdy np. nauczyciel wyjdzie z klasy, inaczej jest w przypadku dziecka z ADHD. Może się to okazać dla niego zbyt silnym bodźcem, by potrafiło zachować równowagę psychiczną – mówi Wielowiejska. Tłumaczy, że dzieci z nadpobudliwością przeżywają świat niezwykle emocjonalnie, co przekłada się u nich na wzmożoną impulsywność.
Psycholog: liczy się zrozumienie
Zachowanie dzieci z ADHD, wynikające z choroby, często powoduje złość, rozdrażnienie i strach wśród szkolnych kolegów. Jeden z takich przypadków opisuje roznera: „W grupie przedszkolnej mojej córki znajduje się chłopiec z ADHD. Bardzo często dochodzi do agresywnych zachowań z jego strony. Moja córka bardzo się go boi, ponieważ chłopiec codziennie bije, kopie i szczypie inne dzieci. Jego zachowanie powoduje, że inne maluchy (i moja córka) przestają lubić przedszkole”.
Iwona Chądrzyńska zauważa, że często nauczyciel karze całą klasę za nieodpowiednie zachowanie jednego ucznia z ADHD („A teraz wyjmijcie kartki, będzie klasówka, bo wasz kolega cały czas chodził po klasie”). – Nic więc dziwnego, że inni uczniowie go nie lubią – zauważa psycholog. Zdaniem Chądzyńskiej szczególna rola wychowawcza spoczywa w takiej sytuacji na nauczycielu. Choć, jak dodaje, nie bez znaczenia jest również współpraca na linii szkoła-rodzice: „U dzieci z ADHD często pojawiają się objawy wtórne pod postacią depresji, niskiej samooceny, ogromnych trudności szkolnych. Im bardziej nauczyciele i koledzy odrzucają takiego ucznia, tym bardziej chce on zwrócić na siebie uwagę. Dlatego tak ważna jest wzajemna pomoc, zrozumienie i wymiana poglądów”.
ADHD jest najczęstszym zaburzeniem wieku rozwojowego. W zależności od szacunków, dotyczy ono od 2,5 do nawet 16% dzieci w wieku szkolnym, głównie chłopców. Zdaniem Iwony Chądrzyńskiej, do gabinetów psychologicznych zgłasza się obecnie dużo więcej rodziców z dziećmi cierpiącymi na nadpobudliwość, niż jeszcze kilka lat temu. – Wpływa na to większa świadomość pedagogów, rodziców, jak również samych specjalistów – przyznaje psycholog.
Problem czy wymówka?
Internauci Wirtualnej Polski zwracają uwagę na fakt, że termin ADHD jest często nadużywany w stosunku do dzieci niezdyscyplinowanych i ruchliwych. „Teraz wszystko zwalają na ADHD, a nie powiedzą o tym, że rodzice źle wychowali dziecko. Maluchom teraz na wszystko się pozwala. To wyłącznie wina rodziców, którzy odpuszczają sobie wychowanie takiego dziecka, bo po co, skoro jest nadpobudliwy, bo ma ADHD” – pisze Aga. Podobnie uważa elite: „ADHD to wytłumaczenie dla nieudolnych rodziców”.
Zdaniem Ireny Wielowiejskiej-Comi, choć termin „nadpobudliwość” bywa nadużywany, nie deprecjonuje to istoty choroby. – Takie dzieci nie potrafią kierować swoim działaniem z powodu wytwarzania w mózgu zbyt małej ilości serotoniny i niektórych innych neuro-przekaźników. Na dodatek, gdy dziecko jest zmęczone bądź zestresowane, dopamina szybko się rozpada. Wskutek tego maluch nie potrafi kontrolować swojego zachowania – tłumaczy.
Agresja nie jest cechą diagnostyczną ADHD. Jeżeli się pojawia, to jako impulsywna reakcja na nie radzenie sobie z sytuacją. – Niewłaściwe postępowanie wobec tych dzieci prowadzi do poważnych powikłań, które objawiają się między innymi agresją impulsywną, niekontrolowaną. Można ją rozumieć jako rozpaczliwy krzyk o pomoc, chociaż sprawia wrażenie niestosownego zachowywania się – mówi Irena Wielowiejska-Comi.
Jak pokazują komentarze Internautów, podobne dysfunkcje nie wykluczają osiągnięcia sukcesu w dorosłym życiu. – Mam 30 lat i jestem dyrektorem w wielkim koncernie działającym na polskim rynku. Odniosłem wiele sukcesów zawodowych i prywatnych. Jako dziecko na 100% miałem ADHD. Teraz, jak obserwuję syna siostry, który ma stwierdzoną nadpobudliwość, to jakbym siebie widział. Osiągnąłem naprawdę wiele. Skończyłem studia, mam bardzo dobrą posadę, rodzinę, którą kocham – cieszy się Adam.
Anna Sztandera, Wirtualna Polska
Gdzie szukać pomocy? Na stornie * www.adhd.org.pl*specjalista Irena Wielowiejska-Comi udziela na forum bezpłatnych porad (zakładka „psycholog radzi”).