Mnisi budują kolektory słoneczne
Cystersi w Szczyrzycu zaprzęgają słońce do pracy. W połowie lipca zacznie ono ogrzewać wodę, z której mnisi skorzystają w swym opactwie liczącym już 773 lata.
23.04.2007 | aktual.: 23.04.2007 08:39
Tak jak przed wiekami, klasztor jest ośrodkiem promowania nowoczesności w gospodarowaniu. Cystersi od samego zarania istnienia zakonu żyli i działali wedle zasady: „ora et labora”, czyli módl się i pracuj. Przybywszy do Szczyrzyca zaczęli tam intensywne gospodarowanie i propagowanie rolniczej nowoczesności. Wznieśli piękny klasztor.
Opactwo – sanktuarium z cudownym obrazem Matki Boskiej Szczyrzyckiej oraz skarbnicą zbiorów bezcennych dzieł sztuki i literatury jest pieczołowicie restaurowane. Niedawno w klasztornej świątyni odnowiono ołtarz główny. Zakon prowadzi gospodarstwo utrzymując stado bydła rasy polskiej czerwonej. Urządzeniami gospodarstwa sterują komputery.
Szczyrzyccy mnisi pod wodzą opata o. Eugeniusza Włodarczyka i przeora o. Kazimierza Kmaka, nie ustają w zabieganiu o nowoczesność sprzyjającą naturze. Wielkim wysiłkiem zyskali 60 tys. euro i wprowadzają do opactwa system słonecznego ogrzewania wody. Ogłosili przetarg na ekspresowe wykonanie instalacji solarnej w ich klasztorze. Formalności są już załatwione, trzeba tylko wybrać solidnego i gwarantującego szybką obsługę serwisową wykonawcę, gdyby przytrafiła się awaria. Mnisi zastrzegli taki wymóg w warunkach przetargu.
14 kolektorów słonecznych stanie na stalowych stelażach w bliskim sąsiedztwie wielowiekowych budowli. Skierowane będą na południe, by maksymalnie wychwytywać promienie. Baterie musi uzupełnić stacja pompowa i system rur miedzianych z dobrą izolacją termiczną. Ojcowie – czyli kapłani, a także bracia – członkowie zakonnej społeczności, którzy nie mogą odprawiać mszy świętej, cieszą się, że wkrótce kominy ich opactwa będą mniej dymić i mniej zanieczyszczać środowisko.
W kręgach osób żywo zainteresowanych wykonaniem instalacji solarnej dla szczyrzyckiego opactwa mówi się nieoficjalnie, że chociaż inwestycja realizowana ma być w „miejscu świętym”, to jednak metody jakimi niektórzy chcą zdyskredytować konkurencję, by dostać się w klasztorne mury, są dalekie od czystej gry, a bardzo bliskie temu, z czego chrześcijanin powinien się spowiadać. Tak dziś bywa, niestety, przy prawie wszystkich przetargach.
* Stanisław Śmierciak*