Mniejszość białoruska: wyniki wyborów są zadziwiające
Przedstawiciele mniejszości białoruskiej w
Polsce uważają, że demokratyzacja życia na Białorusi to już
"proces trwały i nieodwracalny", ale perspektywę, w której mogą
zajść przemiany demokratyczne, ciągle uważają za nieokreśloną.
Różnią się jednak w ocenie wyniku wyborów prezydenckich.
20.03.2006 | aktual.: 20.03.2006 16:18
Białoruska Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że dotychczasowy prezydent Alaksandr Łukaszenka zwyciężył w niedzielnych wyborach, uzyskując 82,6% głosów. Jak podała komisja, jego głównego rywala, kandydata zjednoczonej opozycji Alaksandra Milinkiewicza poparło 6% głosujących, a frekwencja przekroczyła 90%.
Nie patrząc na ogłoszony wynik, te wybory dają nadzieję, że w najbliższym czasie Białorusini będą wolni i będą żyć w państwie sprawiedliwym - powiedział Eugeniusz Wappa, przewodniczący Związku Białoruskiego w RP i prezes Radia Racja, nadającego z Polski program na Białoruś.
Wappa uważa, że zmiany w świadomości Białorusinów to "proces trwały i nieodwracalny". Zastrzegł jednak, że nie ma możliwości zakreślenia w czasie perspektywy, w jakiej zmiany na Białorusi się dokonają, bo - jego zdaniem - "w przestrzeni postsowieckiej" nie ma możliwości przewidzenia tego.
Nie ma żadnych scenariuszy, każde państwo ma swój własny scenariusz i Białorusini będą mieli swój własny, białoruski. Nie ma żadnych analogii i porównań. To jest pomyłka, którą niestety robią polscy dziennikarze, szukając analogii - dodał Wappa.
"Zadziwiające" - tak o wyniku wyborów i frekwencji mówi Michał Androsiuk z Białoruskiego Forum Samorządowego, jednocześnie dziennikarz Radia Racja z Białegostoku.
Według niego, trzeba teraz poczekać na reakcje opozycji i ludzi ją popierających, ale zmiany, które zachodzą w społeczeństwie, uważa za trwałe.
Myślę, że to początek jakiejś nowej drogi. Koniec Łukaszenki jest jakoś przewidywalny. Nie możemy podać daty, to może być pół roku, może być rok, ale wydarzenia mogą rozwinąć się błyskawicznie i nawet szybciej - dodał Androsiuk.
Przewodniczący sejmowej komisji mniejszości narodowych i etnicznych Eugeniusz Czykwin (SLD) podawane przez władze Białorusi wyniki niedzielnych wyborów uważa za "wynik wyborczy, a nie wynik fałszerstwa". Jak powiedział, poparcie dla Łukaszenki szacował na 60-70%, ale uważa, że mogła nastąpić jeszcze mobilizacja jego elektoratu.
Zdaniem Czykwina, stało się to z powodu "bezpardonowego mieszania się" innych krajów, w tym Polski, w sprawy Białorusi. Poseł SLD uważa, że wielu Białorusinów obawia się takich zmian, w wyniku których majątek państwowy przejmowany jest przez "oligarchów", a zwykli ludzie mają problemy z przetrwaniem.
Główna przyczyna popularności Łukaszenki, czego w Polsce niestety się nie dostrzega, tkwi w stabilizacji i w niewielkiej, ale jednak ciągłej poprawie warunków życia ludności - powiedział Czykwin.
Dlatego uważa, że dopóki obecny system gospodarczy na Białorusi będzie się utrzymywał i dawał pewną stabilizację mieszkańcom, Łukaszenka będzie się cieszył poparciem. Zmiany mogą przyjść za kilka lat, gdy dorosną kolejne roczniki młodych ludzi, dla których wartości demokratyczne (np. związane z wolnością słowa) są ważniejsze od socjalnych.
Jednak literat Sokrat Janowicz, autorytet środowiska mniejszości białoruskiej w Polsce uważa, że przełom z powodów socjalnych może nastąpić szybciej niż przełom narodowy. On również ocenia, że będzie to możliwe za kilka lat, gdy dorośnie obecna młodzież.
Janowicz powiedział, że zdziwiłby się gdyby w wyborach zwyciężył Milinkiewicz, bo przecież większość Białorusi "jest sowiecka i to sowieci, a nie Białorusini wybrali sobie prezydenta". Tak wysoki rzekomo poziom poparcia Łukaszenki w wyborach uważa za niewiarygodny. Takie wyniki wyborów podawane przez władze uważa za "głupotę polityczną" i danie Europejczykom gotowego argumentu na to, by ich nie uznać.
Janowicz uważa, że Europa, Unia Europejska powinna nie uznawać wyniku wyborów na Białorusi i wprowadzać rzeczywiste sankcje (a nie tylko je zapowiadać) wymierzone bezpośrednio w ludzi reżimu na Białorusi, a nie w gospodarkę czy w naród. Janowicz dodał, że także Polska "powinna wreszcie wypracować koncepcję polityki wschodniej".
Przewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Polsce Jan Syczewski wyników wyborów na Białorusi nie chciał komentować. Powiedział jedynie, że "odizolował się od tej sprawy i nie ma wiedzy". Uważam, że nie jest to moja sprawa (...). Zawsze uważałem, że naród białoruski jest suwerenem i tak pozostaje - dodał Syczewski.
Jak liczna jest mniejszość białoruska w Polsce, trudno jednoznacznie ocenić. W ostatnim spisie powszechnym taką narodowość zadeklarowało ok. 50 tys. osób, jednak liderzy tego środowiska wyniki spisu zakwestionowali.
Szacunki podawane przez nich samych, prezentowane w oparciu o różne kryteria, mówią o liczbie od 180-300 tys. osób narodowości białoruskiej, mieszkających przede wszystkim w północno-wschodniej Polsce.