Młodzież Wszechpolska pikietuje "Langenort"
Ponad 20 działaczy Młodzieży
Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin pikietowało w środę
holenderski statek-klinikę aborcyjną "Langenort". Porządku
pilnowała m.in. straż graniczna. Do wczesnego popołudnia nie
doszło do incydentów.
Kilka minut po rozpoczęciu pikiety w pobliże holenderskiego statku podpłynęła jednostka, na której byli zwolennicy LPR i Młodzieży Wszechpolskiej. Mieli ze sobą m.in. biało-czerwone flagi. Po kilku minutach odpłynęli.
Przeciwnicy prawa do aborcji rozpoczęli pikietę około godz. 13. Przyszli m.in. z transparentem: "Langenort go home" (Langenort do domu). Na nabrzeżu ustawiono też trumnę z napisem "Langenort RU 486".
Uczestnicy pikiety krzyczeli: "Precz z aborcją, eutanazją i narkomanią". Jeden z członków Młodzieży Wszechpolskiej oświadczył, że protestujący nie pozwolą nikomu wejść na statek i nie dopuszczą do łamania polskiego prawa. Dodał, że "jeśli władze nie robią nic, aby do tego nie dochodziło, to muszą to zrobić społecznicy".
Nabrzeże, przy którym stoi jednostka, pilnowane jest przez straż graniczną i ochroniarzy wynajętych przez feministki. Dowodzący tą akcją powiedział, że funkcjonariusze straży zabezpieczyli kilka puszek farby. Zapowiedział, że farba i jajka będą rekwirowane.