Młodzież Wszechpolska pikietowała ambasadę Białorusi
Liderzy LPR i grupa Młodzieży Wszechpolskiej w środę późnym wieczorem pikietowali pod ambasadą Białorusi w Warszawie. Protestujący rozeszli się gdy dotarła do nich informacja, że władze białoruskie zwolniły zatrzymanych działaczy Związku Polaków na Białorusi, w tym jego przewodniczącej Andżeliki Borys.
28.07.2005 | aktual.: 28.07.2005 06:18
Wcześniej planowali, że będą protestować całą noc, do momentu zwolnienia zatrzymanych.
Lider LPR Roman Giertych choć usatysfakcjonowany decyzją władz białoruskich podkreślił, że nie rozwiązuje ona problemów Związku Polaków na Białorusi. Uwolnienie Polaków - mówił - to jedynie pierwszy krok w walce o prawa polskiej mniejszości w tym kraju.
Podkreślił też konieczność podjęcia stanowczych działań dyplomatycznych w celu normalizacji sytuacji Polaków na Białorusi. Zapowiedział, że protestujący wrócą pod ambasadę, jeśli na Białorusi nie będą szanowane wolności obywatelskie.
"Dzień hańby dla reżimu"
Wcześniej Giertych komentując zatrzymanie działaczy ZPB ocenił, że "to wielki dzień hańby dla reżimu Łukaszenki". Zatrzymano ludzi, którzy chcieli mieć prawo do wolności słowa, do wolności zgromadzeń, do miłowania ojczyzny - powiedział. Ale przyszedł dzień, aby powiedzieć "nie", aby powiedzieć: "dość, koniec!" - oświadczył.
Wydarzenia na Białorusi są dramatyczne, skandaliczne i wołają o pomstę do nieba - podkreślił eurodeputowany Ligi Wojciech Wierzejski. Małemu dyktatorowi - jak nazwał prezydenta Aleksandra Łukaszenkę - wydaje się, że może w sercu Europy prześladować Polaków. Ale świat i Polska mu na to nie pozwolą - zapowiedział.
Przed ambasadą młodzież rozbiła namiot aby kontynuować protest do momentu uwolnienia aresztowanych działaczy ZPB.
To jest namiot symboliczny panie prezydencie! Będzie tu stał, dopóty, dopóki nie zaprzestanie pan szargać ludzkiej wolności i gwałcić prawa człowieka i obywatela - podkreślił Giertych.
Świece pod ambasadą
Protestujących było ok. 60, trzymali w rękach polskie flagi, skandując m.in.: "Ambasada nienawiści", "Precz z reżimem Łukaszenki", "Uwolnijcie Andżelikę". Wzdłuż muru pod ambasadą ustawiono rząd świec.
W środę o godzinie 21 czasu polskiego pod siedzibę Związku Polaków na Białorusi (ZPB) w Grodnie podjechało kilka milicyjnych samochodów terenowych. Funkcjonariusze milicji, w większości po cywilnemu, wtargnęli do budynku. Zaraz za nimi do ZPB wszedł prezes tzw. starego kierownictwa Związku, Tadeusz Kruczkowski.
Z budynku wyprowadzono siłą kilkanaście osób znajdujących się w siedzibie Związku, w tym Andżelikę Borys, Andrzeja Pisalnika i Ines Todoryk oraz innych działaczy. Zatrzymani zostali przewiezieni na posterunki milicji w dzielnicy Dziewiatouka i Leninskaja.
Późną nocą ze środy na czwartek milicja białoruska po przesłuchaniu zwolniła wszystkich Polaków zatrzymanych trzy godziny wcześniej w siedzibie ZPB w Grodnie.