Mjr Przepiórka dla WP: terroryści mogą mieć plan awaryjny
Nigdzie nie ma szczelnego systemu bezpieczeństwa. Trzeba być czujnym - powiedział mjr Krzysztof Przepiórka, wiceprezes Fundacji Byłych Żołnierzy Jednostek Specjalnych GROM, po tym jak brytyjska policja udaremniła plany serii zamachów terrorystycznych w samolotach lecących z Wielkiej Brytanii do USA.
10.08.2006 | aktual.: 10.08.2006 14:56
Wyższy urzędnik amerykańskiej administracji ds. zwalczania terroryzmu powiedział, że nawet 50 osób mogło być zaangażowanych w tę akcję.
Krzysztof Przepiórka: Takie przedsięwzięcie jest trudne do realizacji – musi być zaangażowanych kilkadziesiąt osób więcej niż zostanie złapanych. Są oni potrzebni do ubezpieczania logistycznego takiej operacji. Sądzę, że mogło ich być nawet około stu.
Czy uważa pan, że w najbliższym czasie terroryści jeszcze raz spróbują?
- Dla organizatorów zamachu z pewnością był to duży prztyczek w nos. Myślę, że mogą spróbować zaatakować, bo zawsze w planowaniu takich operacji jest przygotowany także plan awaryjny.
Prawdopodobnie, najważniejsze postacie zaangażowane w próbę zamachu były rdzennymi Brytyjczykami.
- Tak, ale w większości byli muzułmanami, więc mamy do czynienia z podłożem religijnym. A wiadomo, że w takich kręgach najczęściej dochodzi do „prania mózgów” i coraz trudniej tego rodzaju zachowania zrozumieć, szczególnie Europejczykom. Na szczęście brytyjskie służby dobrze monitorują środowiska fundamentalistów i pokazały, że można udaremnić katastrofę samolotu.
Co chcieli uzyskać terroryści?
- Dokładnie to samo, co 11 września 2001 roku w zamachu nowojorskie wieżowce – efekt medialny. Dążyli do tego by udowodnić, że nie ma miejsc w pełni bezpiecznych. Gdyby im się to udało, to znów pokazaliby, że Al-Kaida może wszystko – w każdym momencie, każdego dnia może zaatakować i żadne służby takie jak MI5, czy MI6 nie poradzą sobie z sytuacją. Terroryści są bardzo inteligentni - dopasowują swoją taktykę do istniejących warunków.
Czy Polsce mogą zagrażać terroryści?
- Nigdzie nie ma szczelnego systemu bezpieczeństwa. Trzeba być czujnym. Nasze służby muszą cały czas się szkolić i być przygotowane na najgorsze. Wiem też, że wymiana informacji między polskimi a brytyjskimi służbami jest bardzo dobra. Tak wygląda to np. w jednostce GROM-u, do której przekazywane są wszelkie interwencje antyterrorystyczne. Potem dopracowywane są procedury do naszych warunków.
Wierzy pan w to, że polskie lotniska byłyby przygotowane na atak?
- Myślę, że służby odpowiedzialne za ochronę lotnisk są przeszkolone i doskonale, na bieżąco współpracują z zagranicznymi lotniskami. Bezpieczeństwo na lotniskach ma charakter globalny, bo przecież np. Brytyjczycy, czy Amerykanie tak samo dbają o swoich obywateli poza granicami swoich państw.
Rozmawiała Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska