PolskaMiodowicz: zarzuty Widackiego wobec mnie są nieprawdziwe

Miodowicz: zarzuty Widackiego wobec mnie są nieprawdziwe

Zarzuty Jana Widackiego pod moim adresem,
że Władimir Ałganow uzyskał zgodę na legalne zatrudnienie w
Polsce, a właścicielom firmy J&S przyznano polskie obywatelstwo,
gdy byłem szefem kontrwywiadu UOP, są nieprawdziwe - oświadczył członek komisji śledczej ds. PKN Orlen,
Konstanty Miodowicz (PO).

Z uzasadnienia wniosku Widackiego, który domagał się we wtorek przed komisją wyłączenia z jej składu Miodowicza, a także Romana Giertycha (LPR) i Zbigniewa Wassermanna (PiS), wynika, że - według adwokata - w czasie, gdy Miodowicz kierował kontrwywiadem UOP Władimir Ałganow "jako cudzoziemiec uzyskiwał zgodę na legalne zatrudnienie w Polsce, a także właściciele spółki J&S uzyskiwali polskie obywatelstwo (...) decyzje te wymagały uzyskania co najmniej opinii UOP, a w szczególności opinii Zarządu Kontrwywiadu UOP".

Jeśli pan Widacki będzie nadal kolportował te zarzuty, to możliwe, że będzie musiał się z nich wytłumaczyć na sali sądowej, bo go zaskarżę o ochronę mojego dobrego imienia - powiedział Miodowicz, podkreślając, że zarzuty są nieprawdziwe.

Według posła to właśnie Widacki, będąc wiceministrem spraw wewnętrznych nadzorującym policję, odpowiadał za sprawy związane z procedurą przyznawania obywatelstwa. Sprawdzenie UOP w procedurze opiniowania wniosku o przyznanie obywatelstwa dotyczyło - jak powiedział Miodowicz - tylko jednego z właścicieli J&S - Grzegorza Jankielewicza. Drugi właściciel, Sławomir Smokołowski, miał uzyskać obywatelstwo według procedury bez udziału UOP.

W czasie opiniowania wniosku co do jednego z właścicieli J&S w proces włączony był UOP. Swoją cząstkową opinię przekazał MSW, a ten - zgodnie z procedurami - do Kancelarii Prezydenta - poinformował Miodowicz. Gdy zaś chodzi o sprawę rzekomej zgody na legalne zatrudnienie Ałganowa w Polsce, to - według Miodowicza - zarzut ten jest "poroniony".

To próba wysilenia się na argumenty (...) Ałganow był w tym czasie efektywnie rozpracowywany przez kontrwywiad i efekty tego były w 1996 r. (sprawa "Olina" - PAP) (...) W demokratycznym kraju ani kontrwywiad, ani policja, ani Żandarmeria Wojskowa nie mają wpływu na uzyskanie zgody na legalne zatrudnienie przez cudzoziemca. Pan mecenas mnie rozczarował, że realizował zlecenie polityczne na tak żałośnie niskim poziomie - powiedział Miodowicz, dodając, że chodzi mu o "zlecenie (dla Widackiego) za duże pieniądze od pryncypała - Kulczyka".

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)