Ministrowie doniosą do prokuratury na poprzedników? "Jeśli tego nie zrobią, to PiS strzeli sobie w stopę"
Pierwsze wnioski, zapowiedziane w raporcie na temat rządów PO-PSL, trafiły już do prokuratury - powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek. Opozycja twierdzi, że to zła kolejność, bo o nieprawidłowościach powinni zostać najpierw poinformowani śledczy, a nie opinia publiczna podczas wystąpień premier Beaty Szydło i jej ministrów.
12.05.2016 | aktual.: 31.05.2016 10:27
Bochenek wyjaśnił, że wnioski do prokuratury skierował minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów oraz resort ochrony środowiska. - Kolejne ministerstwa pracują - zapowiedział rzecznik gabinetu premier.
- Zrobili to w pośpiechu i nieprofesjonalnie. Do tych tez, często nieprawdziwych, głoszonych z trybuny sejmowej będą teraz szukali uzasadnień - ocenił Marek Sawicki (PSL). Była premier Ewa Kopacz zauważyła, że część zarzutów z raportu to insynuacje. - Pozostawiono cały obszar do domysłów - mówiła.
Lider Nowoczesnej stwierdził, że jeśli ministrowie wiedzą o popełnionych przestępstwach to powinni natychmiast złożyć zawiadomienie. - A nie mówić, jakie ma się plany - mówił Ryszard Petru.
- To będzie spektakl medialny zaplanowany na miesiące. Co jakiś czas będziemy dowiadywać się o kolejnych zarzutach, ale nie natury procesowej, a politycznej. PiS nie potrafi zająć się rządzeniem. Przez cztery lata będzie atakować swoich poprzedników - powiedział Borys Budka (PO).
Jerzy Kozłowski (Kukiz'15) powiedział z kolei, że czeka na zawiadomienia ws. wszystkich uchybień rządu PO-PSL, o których mówiono w środę w Sejmie. - Jeśli to będzie dalej tylko miałka dyskusja polityczna na potrzeby mediów, to PiS "strzeli sobie w stopę" - podkreślił poseł klubu Pawła Kukiza.