Ministerstwo Zdrowia bawi się z Unią w chowanego
Urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia starają się
opóźnić kontrolę z UE. Znaleźli sposób: na ponaglające pisma z
Brukseli odpowiadają, ale nie na temat - uważa "Rzeczpospolita".
28.03.2006 | aktual.: 28.03.2006 06:26
Ministerstwo Zdrowia i Urząd Rejestracji Leków w ekspresowym tempie sprawdzają, czy leki z list refundacyjnych zostały prawidłowo dopuszczone na nasz rynek. Dopytuje się o to Komisja Europejska. Kontrola Komisji w Polsce jest jak najbardziej realna, choć raczej nie dojdzie do niej w ciągu najbliższych tygodni - przyznaje wiceminister zdrowia odpowiedzialny za leki Bolesław Piecha.
Nieoficjalnie "Rzeczpospolita" dowiedziała się, że Polska robi wszystko, by opóźnić kontrolę. W jaki sposób? Sprawdzony i urzędniczy: przedłużając korespondencję między urzędnikami z Polski i Brukseli.
Na listy Komisji Europejskiej z pytaniami o to, czy nasze leki są rejestrowane zgodnie z unijną dyrektywą o przejrzystości, nasze urzędy odpowiadają, że nazwiska urzędników podejmujących decyzje dotyczące leków są jawne - opowiada jedna z osób związanych z branżą farmaceutyczną.
Wszyscy wiedzą, że to odpowiedź nie na temat, ale dzięki takim ruchom zyskujemy na czasie. Liczymy, że dopóki trwa korespondencja, nikt z Unii nie przyjedzie do nas na kontrolę - dodaje.
Największe wątpliwości Komisji Europejskiej - pisze gazeta - budzi sprawa tak zwanych leków duchów. Przystępując do UE Polska zgłosiła w traktacie akcesyjnym leki, które do końca 2007 r. mogą być sprzedawane w Polsce, mimo że nie są zarejestrowane zgodnie z unijnymi procedurami. Miało to chronić polski przemysł i sprawić, że tanie polskie leki pozostaną w aptekach.
Wśród leków zgłoszonych Komisji znalazły się takie, których nigdy w sprzedaży nie było. Zagraniczne koncerny poskarżyły się Komisji Europejskiej - i stąd pytania unijnych urzędników.
Część leków została w ostatniej chwili zarejestrowana "warunkowo" - ich producenci mieli wykonać dodatkowe badania. A w prawie nie ma przepisu pozwalającego na wydanie "warunkowej" zgody. Jeśli Komisja uzna, że rejestrując leki złamaliśmy unijną dyrektywę Polsce grożą kary finansowe - informuje "Rzeczpospolita". (PAP)