Minister zdrowia reanimował ofiarę wypadku
Minister zdrowia Leszek Sikorski reanimował
ofiarę wypadku drogowego, do którego doszło w piątek na drodze pod
Garwolinem (mazowieckie) - dowiedziała się PAP. Wypadek jednak
okazał się śmiertelny.
Sikorski potwierdził, że reanimował kobietę, która ucierpiała w wypadku. Minister wracał właśnie samochodem służbowym z lubelszczyzny. W miejscowości Mroków (gm. Trojanów pod Garwolinem) zauważył wypadek. Jak powiedział, zatrzymał się i przystąpił do reanimacji.
Pokrzywdzoną w wypadku jest 70-letnia kobieta z Mrokowa - powiedział Tadeusz Kaczmarek, rzecznik prasowy Mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji. Według wstępnych ustaleń, kobieta nieoczekiwanie weszła na jezdnię pod koła nadjeżdżającego mitsubishi colta, którym kierował mieszkaniec Lubelszczyzny.
"Niestety, nie udało się jej uratować. Jechaliśmy do Warszawy. Zatrzymaliśmy się, kiedy zobaczyliśmy, że doszło do wypadku"- powiedział minister. Jego zdaniem, już po potrąceniu, po nogach ofiary przejechał TIR. Jego kierowca się nie zatrzymał. Rzecznik mazowieckiej policji poinformował, że funkcjonariusze ustalają szczegółowy przebieg tego wypadku, także rolę, jaką odegrał w nim TIR.
Sikorski dodał, że kierowca samochodu, który prawdopodobnie potrącił kobietę, zachował się po zdarzeniu właściwie - przesunął ofiarę na pobocze. "Karetka przyjechała po 17 minutach" - powiedział Sikorski. Niestety, także reanimacja zespołu nie pomogła.
Jak powiedział Sikorski, zespół karetki dopiero pod koniec akcji reanimacyjnej zorientował się, że pomagał im minister zdrowia. Umiejętności zespołu ratunkowego minister ocenił "wysoko".