Minister "zapomniał" o składkach
Kampania japońskiego rządu na rzecz
sumiennego płacenia składek emerytalnych doznała w piątek kolejnej
porażki, gdy minister handlu Shoichi Nakagawa potwierdził, że
przez ostatnie 21 lat kompletnie zaniedbywał ten obowiązek.
23.04.2004 10:30
"Płaciłem do 1983 roku, gdy opuściłem firmę, w której byłem zatrudniony, ale po tym jak stałem się politykiem zapomniałem płacić. To był oczywisty błąd" - powiedział Nakagawa dziennikarzom. Wcześniej okazało się, że na podobną "amnezję" cierpieli także minister poczty i telekomunikacji Taro Aso oraz szef resortu obrony Shigeru Ishiba.
Szybkie starzenie się społeczeństwa Japonii wpędziło tamtejszy system emerytalny w poważny kryzys. Sytuacja systematycznie się pogarsza - według prognoz demografów, w 2025 roku na dwóch Japończyków w wieku produkcyjnym będzie przypadać jeden emeryt. Nakłada się na to nieściągalność składek, wynosząca obecnie 37 procent należnych sum.
Odprowadzanie składek emerytalnych jest w Japonii obowiązkiem ustawowym, ale faktycznie obejmuje tylko te osoby, którym odpowiednie kwoty potrąca pracodawca. Politycy zaliczają się natomiast do szerokiej kategorii pracujących na własny rachunek.
"Wiem o różnych doniesieniach prasowych i dlatego postanowiłem upublicznić tę sprawę tak szybko, jak to możliwe" - oświadczył Nakagawa. Zapewnił, że zapłacił już wstecznie składki za dwa ostatnie lata - a więc tyle, ile wynosi w takich przypadkach ustawowe maksimum.
Na telewizyjną kampanię propagującą rzetelne płacenie składek rząd wydał 380 mln jenów (3,48 mln dolarów). Tymczasem jedna z wynajętych w tym celu aktorek sama przyznała, że także nie płaci.