Minister Wiechecki na głębokiej wodzie
Rafał Wiechecki, nowy szef nowego resortu, to poseł ze Szczecina. To zdecydowanie zbyt słabe kompetencje na kierowanie tak ważnym obszarem, jak ministerstwo gospodarki morskiej. O innych osiągnięciach ministra na tym polu nie wiadomo zbyt wiele – komentuje opozycja. - Jest młody, ma wizję, sprosta zadaniom – bronią Wiecheckiego rządzący.
09.05.2006 | aktual.: 09.05.2006 14:37
Rafał Wiechecki twierdzi, że da radę. Przez dwa lata stał na czele zespołu LPR, który opracowywał program rozwoju gospodarki morskiej, którego celem było właśnie powołanie odrębnego resortu. Angażował się także w obronę Polskiej Żeglugi Morskiej. Napisał pracę magisterską, której fragment dotyczył żeglugi śródlądowej i morskich autostrad. Zdaniem nowego ministra to wystarczy.
- Pan Wiechecki nie ma żadnego doświadczenia, jest rzucony na głęboką wodę nawet nie morską, a oceaniczną. Na razie opowiada różne rzeczy, których nie jest w stanie sprawdzić. Po jego wypowiedziach widać, że nie miał z tym nigdy do czynienia – uważa szef SLD Wojciech Olejniczak. To on był wcześniej najmłodszym polskim ministrem – szefem resortu rolnictwa został w wieku 29 lat. Wiechowski jest obecnie rok młodszy. Olejniczak zauważa między nimi pewną różnicę: - Wcześniej mocno nad wszystkim pracowałem, byłem wiceministrem, poznałem wszystkie mechanizmy działania resortu. Minister, który nigdy nie pracował w administracji, nie wie, jak to "chodzi" - twierdzi. Mimo swoich wątpliwości szef SLD życzy nowemu ministrowi, żeby sobie ze wszystkim poradził i zapewnia, że jeśli ten tylko zwróci się o pomoc, udzieli mu każdej informacji i porady. Dlaczego jego zdaniem to Wiechecki został wybrany na to stanowisko? - Jest jednym z wierniejszych Romana Giertycha – odpowiada po chwili namysłu Olejniczak.
- Podobno Wiechecki jest współautorem części programu partyjnego dotyczącego kwestii rybołówstwa– zauważa Bronisław Komorowski (PO). – Poza tym nigdy nie słyszałem, żeby był szczególnie związany z problemami gospodarki morskiej. Moim zdaniem to trochę za mało na kierowanie ważnym resortem, szczególnie, gdy się go dla niego tworzy. Powstało wrażenie (być może Rafał Wiechecki je rozwieje), że głównym argumentem przemawiającym za jego ministrowaniem jest to, że jest posłem ze Szczecina, a to trochę za mało.
O spokój apeluje polityk LPR Marek Kotlinowski. – Osoby, które wcześniej zajmowały się sprawami gospodarki morskiej, będą to robiły w dalszym ciągu i będą mądrze wspierać pana ministra Wiecheckiego. Proszę pamiętać, że ministerstwo to jest bardzo złożony układ personalny, organizacyjny, a minister jest tylko zwornikiem, nadaje ton pracy i zapewniam państwa, że tutaj młody wiek jest atutem. Daje większe możliwości analityczne, zaangażowania się w sprawę- przekonuje. Czy chodzi więc bardziej o umiejętności interpersonalne Rafała Wiecheckiego, niż jego wiedzę merytoryczną?
- Za granicą często było tak, że np. socjolog był świetnym ministrem. To nie jest tak, że minister musi wszystko wiedzieć. Minister nie musi być dzieckiem sukcesu w swoim obszarze– uważa wicemarszałek Sejmu Kotlinowski. Sam większą wagę przywiązuje do woli politycznej, zdolności koordynacyjnych i umiejętności skatalogowania problemów do rozwiązania, niż do wyszukania osoby, która 30 lat temu miała większe osiągnięcia na polu gospodarki morskiej.
Politycy opozycji zwracają uwagę na jeszcze jeden problem - ministrem gospodarki morskiej został przedstawiciel ugrupowania zdecydowanie przeciwnego Unii Europejskiej._ - Polityka morska to polityka unijna_– zauważa Wojciech Olejniczak. _- Minister musi już na pierwszym wyjeździe w UE dać jasny sygnał, że wycofuje się z tego, co mówił do tej pory, bo w przeciwnym razie będzie miał spore problemy. To samo dotyczy Romana Giertycha i edukacji, to samo Andrzeja Leppera i rolnictwa. Powinni przeprosić i powiedzieć, że to były błędne oceny, a teraz chcą realizować program, który będzie rozwijał Polskę._Czy sam wierzy, że tak się stanie?_ - Wierzę, że wygrają sprawy państwa, a nie partykularnych osobistych interesów_- mówi. Wątpliwości ma również Bronisław Komorowski. Wicemarszałek zastanawia się, czy w związku z antyunijnymi poglądami nowy minister będzie potrafił wychodzić w UE sprawy dotyczące tak ważnego, ale i trudnego dla Polski obszaru jak rybołówstwo.
- Trzeba wyjść z euforii akcesyjnej, pokazać obszary, gdzie coś zaniedbano i mądrze się o swoje upominać – broni ministra Marek Kotlinowski. - Mieliśmy wielkie osiągnięcia, wspaniałych ludzi, a jaka jest w tej chwili nasza flota? Co się dzieje z polskimi rybakami? Ci, co zaciągali zobowiązania jeśli chodzi o akces do Unii zapewniali, że odnieśli wielki sukces. Proszę zapytać rybaków, czy podzielają ich zdanie.
Czy w związku z tym powołanie nowego resortu to dobra wiadomość? - Zależy, co to oznacza – zastanawia się Bronisław Komorowski. - Jeżeli będą to te same departamenty wyjęte z większej całości, to żadnego pozytywnego ruchu nie widzę. Gdyby jednak skoncentrowały się tu wszystkie sprawy związane z polityką morską, to jako prezes ligi morskiej i rzecznej pewnie bym się ucieszył, ale na razie widzę w tym przejaw psucia państwa. Mamy tu szatkowanie resortów, a nie zmianę ich kompetencji.Zdecydowanie odmiennego zdania jest wicemarszałek Kotlinowski. - Przez ostatnich 17 lat były w Polsce setki osób, które miały osiągnięcia w obszarze gospodarki morskiej i brakowało jednego – żeby tych wszystkich ludzi postawić przy jednym stole, wysłuchać i zrealizować mądre koncepcje– ucina.
Bogumiła Szymanowicz, Wirtualna Polska