Minister w spółce mafii
Niemiecka mafia zalegalizowała w 1990 r. kasyna w Polsce dzięki Fundacji Pomocy Ofiarom Przestępstw. Fundacji szefował Wojciech Tomczyk, wówczas wiceminister sprawiedliwości, dziś adwokat Lwa Rywina i czołowych polityków SLD. Mafia finansowała fundację - przekazała jej 700 tys. dol. w gotówce i 1 mln dol. w udziałach spółki. Po co? Aby uzyskać ochronę i zalegalizować działalność swoich kasyn – donosi „Super Express”.
05.01.2004 07:04
Pierwszym celem niemieckiej mafii była Fundacja SOS Jacka Kuronia, ówczesnego ministra pracy. Fundacja pomagała najbiedniejszym, a minister Kuroń należał do najbardziej lubianych polityków. – „Był taki moment, że chciałem przyjąć pieniądze z kasyn – powiedział „SE” Jacek Kuroń. – Ja i Marek Edelman, ostatni przywódca powstania w getcie warszawskim, uważaliśmy, że nie ma znaczenia, skąd pochodzą pieniądze. Ważne jest, na co idą. Zostaliśmy jednak przegłosowani przez Radę Fundacji SOS, która uważała, że byłoby to niemoralne”. Kuroń przyznał, że interweniował w Ministerstwie Finansów i działał "na korzyść" kasyn, choć wiedział, że szefowie kasyniarskiej spółki to podejrzane typy. - "Wyszło głupio" - dodaje.
Z Fundacją Pomocy Ofiarom Przestępstw poszło łatwiej – pisze dziennik. Jej były przewodniczący, Wojciech Tomczyk wspomina, że w 1990 r. zgłosił się do niego poseł OKP, znany adwokat Maciej Bednarkiewicz i zaproponował współpracę z Fundacją SOS. Obie fundacje miały dzielić się po równo wpływami z kasyn. – „Ustawa o grach losowych mówiła, że kasyna część zysków przeznaczają na cel społeczny” - tłumaczy mec. Bednarkiewicz.
Pieniądze pochodziły od gangstera Rigoberta Tauberta, który obawiając się aresztowania przez niemiecką policję, ukrywał się w Polsce. Inwestował tu pieniądze zarobione w 16 nielegalnych niemieckich kasynach. Najpierw otworzył kasyno w warszawskim hotelu Forum, później przeniósł je do Pałacu Kultury. Wojciech Tomczyk mówi bez żenady, że namawiał ówczesnego dyrektora Pałacu Kultury, Waldemara Sawickiego, aby zmniejszył czynsz dla kasyna, ale nic nie wskórał. Tomczyk był wówczas wiceministrem sprawiedliwości – podkreśla „SE”. (uk)